Kraśnik, wzorem Świdnika chce uszczelnić system gospodarki opadami i zastosować specjalną aplikację, która porównuje informacje z różnych baz z danymi o zameldowaniu. Dzięki temu wychwytywane są osoby, które powinny płacić za śmieci, a tego nie robią.
Temat śmieciowy został poruszony podczas ostatniej sesji Rady Miasta, kiedy radni dyskutowali o budżecie Kraśnika na 2020 r.
– Jeśli chodzi o dochody z tytułu opłaty za śmieci to do budżetu została wprowadzona kwota o 2 mln zł wyższa niż w 2019 r. – mówił na sesji pod koniec ub. roku Wojciech Wilk, burmistrz Kraśnika.
Co w tej sytuacji można zrobić? Rozwiązań jest kilka. Jednym z nich to podwyżka opłat (bo według założeń ustawodawców system gospodarki odpadami ma się samobilansować). Można też cen nie podnosić, ale wtedy trzeba będzie, po raz kolejny dołożyć pieniądze z budżetu miasta.
– W 2017 r. z budżetu miasta dopłacaliśmy ponad 709 tys. zł. W 2018 r. – 1 mln 409 tys. zł, w 2019 r. – 2 mln 42 tys. zł – podliczał Wilk. – W 2020 r., jeśli założymy, że nie będziemy podejmować żadnych działań będzie to 2 mln 271 tys. zł.
W Kraśniku umowa na odbiór, wywóz i zagospodarowanie odpadów komunalnych obowiązuje do końca 2020 r. Opłata jest pobierana od osoby. Obecnie mieszkańcy miasta, którzy zbierają śmieci w sposób selektywny płacą miesięcznie 9 zł (jeśli mieszkają w blokach) lub 10 zł (jeśli są mieszkańcami domków jednorodzinnych).
– Mamy jeszcze 600 osób, które zadeklarowały, że nie będą śmieci segregować, bo dotychczas ustawa dawała taką możliwość i te osoby płacą 15 zł – podał Wojciech Wilk.
Tyle, że przepisy się zmieniły i obecnie każdy mieszkaniec musi segregować śmieci. Samorządy mają zaś możliwość ukarania (nałożenia wyższej opłaty) tym, którzy nie będą zbierać opadów w sposób selektywny. Obowiązujące obecnie prawo daje też radom możliwość aby zmniejszyć opłatę tym, którzy mają kompostowniki.
– W takim przypadku można uchwalić jakąś zniżkę – wyjaśniał burmistrz.
W przypadku Kraśnika, aby system sam się bilansował podwyżka opłat musiałaby być stuprocentowa. – Z 9 zł do 18 zł i z 10 zł do 20 zł – podał burmistrz miasta i zaznaczył, że póki co te wyliczenia to jedynie teoria. – Wtedy jako miasto wychodzimy na zero, ale mieszkańcy płacą więcej – zaznaczył Wojciech Wilk.
Żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Póki co urzędnicy pracują nad uszczelnieniem tego systemu, bo są rozbieżności między liczbą osób zameldowanych w Kraśniku, a tymi którzy wnoszą opłaty za śmieci.
– Ta różnica wynosi ok. 7 tys. osób. Może to jednak wynikać z różnych powodów, np. wyjazdów za granicę czy do innych miejscowości i niekoniecznie oznaczać uchylanie się od opłat – zastrzegł Daniel Niedziałek z Biura Burmistrz. – Dlatego chcemy możliwie precyzyjnie uszczelnić system, korzystając z rozwiązań stosowanych w innych miastach, takich jak Świdnik.
Bowiem program komputerowy, który został stworzony specjalnie dla Świdnika wykrywa nieprawidłowości w składanych przez mieszkańców tzw. deklaracjach śmieciowych. Porównuje informacje z różnych baz z danymi o zameldowaniu.
– Kontaktowali się z nami samorządowcy z Kraśnika a także spoza województwa lubelskiego – z zachodniopomorskiego, mazowieckiego i Podkarpacia. Natomiast Siedlce już wdrożyły u siebie tę aplikację – mówiła nam Ewa Jankowska, sekretarz miasta Świdnika.
W tym mieście tylko w nieco ponad dwa miesiące udało się wychwycić blisko 500 osób, których nie zgłoszono w tzw. deklaracjach śmieciowych.
Kraśnik szykuje się do wprowadzenia podobnych rozwiązań w siebie. – Przygotowujemy postępowanie ofertowe, aby zakupić aplikację, która nam w tym pomoże i skorzystać z tego narzędzia już w pierwszym kwartale tego roku – zapowiedział Niedziałek.