Magistrat wydał ponad 20 mln złotych na budowę zalewu w Suchynii koło Kraśnika. Palma de Kraśnik miała być chlubą miasta.
- Nie koszone groble, wyschnięte i oklapnięte palmy, które wyglądają jak miotły. To wstyd, żeby tak wyglądała najważniejsza inwestycja w mieście - oburzają się radni klubu PiS rady miasta. Wytykają burmistrzowi opieszałość, bezczynność i zmarnowanie kolejnego roku.
Problem z sinicami w zbiorniku pojawił się bowiem jeszcze w ubiegłym roku. Zaraz po zakończeniu sezonu letniego dużo mówiło się o wapnowaniu dna zimą, co miało zmniejszyć zakwit sinic. Jednak przez cała zimę zrobiono niewiele. Efekt? Sinice znów zaatakowały zalew.
- Byłem ostatnio nad w Janowie. Jedna piąta kąpiących się w tamtejszym zalewie to mieszkańcy Kraśnika. Dlaczego władze miasta nie zrobiły nic, żeby ich zatrzymać nad naszej plaży? - pyta radny Jacek Zając.
Urzędnicy jednak bronią się przed atakami radnych. - Mamy umowę z Uniwersytetem Przyrodniczym w Lublinie na przeprowadzenie badań wody i te prace właśnie trwają - zapewnia Jacek Dul, zastępca burmistrza Kraśnika. Dodaje, że próbki wody były już pobierane dwa razy. - Liczymy, że we wrześniu będą znane wyniki - dodaje Dul.
W środku tygodnia kraśnicka plaża, dumnie zwana Palma de Kraśnik, świeci pustkami. Jednak w weekendy - mimo że obowiązuje zakaz kąpieli - zapełnia się mieszkańcami miasta.
- Gdzie mam pójść z dziećmi, innych atrakcji nie ma w tym mieście - mówi pani Agata.
- Poza tym, teren wokół zbiornika jest strasznie zaniedbany i nie zachęca do wypoczynku. Jak nic się nie zmieni, to będziemy jeździć do Janowa, tam jest zawsze ładnie - dodają inni kraśniczanie.
- A mówiłem na początku, żeby nie zaczynać budowy tego zbiornika. To pieniądze wyrzucone w błoto - dodaje radny Marian Tracz.