skusja była burzliwa, ale budżet jest. Będą dzięki temu podwyżki w starostwie i kilku podległych mu jednostkach.
To budżet podwyżek płac dla urzędników, powiększającego się deficytu powiatu i papierowych inwestycji, które zostaną zrealizowane - uważają radni PiS.
- W samym starostwie zaplanowano wzrost wynagrodzeń o blisko 640 tysięcy złotych. Dokładnie czytałem wytyczne ministra finansów co do opracowywania budżetu i nie przewiduje się w nich takich podwyżek poborów. Jak taki wzrost płac ma się do naszego deficytu budżetowego. Zaplanowane inwestycje są tylko wirtualne - oceniał projekt Jerzy Dudek, radny PiS.
Na dzisiejszej sesji powiatu opozycję bardzo oburzył zaplanowany wzrost płac nie tylko w Starostwie Powiatowym, ale i w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, Zarządzie Dróg Powiatowych i Powiatowym Urzędzie Pracy. W sumie w tym roku powiat wyda ponad milion złotych więcej na wynagrodzenia, niż wydawał poprzednio.
Według urzędników starostwa, podwyżka to regulacja płac z czasów rządów poprzedniego starosty.
- W starostwie pracownicy zarabiają niewiele. Musimy więc zadbać o to, aby wynagrodzenie było zbliżone do tego wypłacanego innym samorządowcom. Chcąc mieć dobrych pracowników, musimy im zagwarantować dobre warunki pracy. Dziś trudno o dobrych fachowców - odpierał zarzuty Tadeusz Wojtak, starosta kraśnicki.
- Raczej musimy pamiętać o ludziach, którzy nie mają pracy i pieniędzy. Przy tak dużym bezrobociu byłbym za zwiększaniem zatrudnienia, a nie płac dla urzędników. Inną kwestią jest to, kto otrzyma podwyżki. Na przykład pracownicy administracji i obsługi w szkołach zarabiają niewiele, a podwyżek nie dostali - podkreśla Eugeniusz Pelak z PiS.