Zakończył się proces Lubomira L., oskarżonego o brutalne zamordowanie ciotki i należącej do niej krowy. Mężczyźnie groziło nawet dożywocie. Został skazany na 10 lat więzienia.
Lubomir L. zamordował wówczas swoją ciotkę - 88-letnią Czesławę D. Kobieta mieszkała samotnie. Miała niewielkie gospodarstwo, a w nim jedną krowę. W codziennych obowiązkach pomagali jej sąsiedzi. Pojawiał się tam również Lubomir L.
Feralnego dnia 88-latka zapukała do drzwi sąsiadów. Miała ranę szyi. Była cała zakrwawiona. Zdążyła jeszcze powiedzieć ratownikom z pogotowia, że kiedy poszła doić krowę ktoś chwycił ją z tyłu za głowę i zadał cios. Po kilku godzinach Czesława D. zmarła.
W jej gospodarstwie działali już policjanci. W oborze znaleźli zabitą krowę. Oprawca zadał zwierzęciu dwa ciosy nożem w żuchwę.
Śledczy nie mogli wpaść na trop mordercy. Z końcem marca 2012r. umorzyli śledztwo. Nowe światło na sprawę rzucili policjanci z lubelskiego "Archiwum X”. Latem 2013 r. ponownie sprawdzili wszystkie ślady, w tym ubrania ofiary oraz Lubomira L., którego podejrzewali o dokonanie mordu. Śledczy przeprowadzili również badania genetyczne.
Lubomir L. w końcu wyszedł z domu i został zatrzymany. Złapali go mieszkańcy pobliskiej wsi, kiedy gonił psa. Chciał zabić czworonoga. Tłumaczył, że był głodny. Mężczyzna trafił do celi. Podczas przesłuchania zaprzeczył, by zamordował swoją ciotkę. Przyznał się jedynie do zabicia zwierzęcia. Twierdził, że zabił krowę, bo kopała i ryczała, co przeszkadzało mu spać. Z ustaleń śledczych wynika, że 88-latka została zamordowana, kiedy stanęła w obronie zwierzęcia.
Lubomir L. był już karany za pobicie i rozbój. Poniedziałkowy wyrok jest nieprawomocny.