Emerytowany leśnik przez lata użytkował budynki należące do Nadleśnictwa Krasnystaw. Teraz nie może pogodzić się z tym, że nadleśnictwo chce oborę i stodołę rozebrać.
W 2005 r. Marian Żerebiec na preferencyjnych warunkach kupił od Lasów Państwowych mieszkanie, które zajmował od 40 lat. Zapłacił za nie jedynie 1650 zł. Liczył też, że w taki sposób uda mu się także nabyć działkę ze stodołą i oborą. 20-arowa działka w Łopienniku Nadrzecznym (pow. krasnostawski) jest atrakcyjnie położona pół kilometra od krajowej „siedemnastki”
– W oborze trzymam gołębie i kury, a w stodole siano i zboże dla drobiu – mówi pan Marian. – Nie mam pojęcia dlaczego nadleśniczy z Krasnegostawu uparł się, aby pozbawić mnie tych budynków i je zburzyć. Pracując przez 37 lat w nadleśnictwie przy bardzo niskich zarobkach starczało mi tylko na skromne życie. Starałem się uczciwie pracować. W 2002 roku przeszedłem na emeryturę. Myślałem, że po przepracowanych latach odpocznę. Stało się jednak inaczej.
Marian Żerebiec zdążył się już poskarżyć na nadleśnictwo Prezydentowi RP, premier i Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Wspierany przez rodzinę skargi rozsyła także po redakcjach i stacjach telewizyjnych.
– Od kiedy zostałem nadleśniczym niemal nic innego nie robię, tylko przyjmuję kontrole zarządzane po skargach Mariana Żerebca – rozkłada ręce Waldemar Czajka, nadleśniczy Nadleśnictwa Krasnystaw. – Wciąż też muszę odpowiadać na różnego rodzaju pisma w tej sprawie. Zaproponowałem panu Żerebcowi, że po rozebraniu stodoły i obory wydzierżawię mu działkę, na której będzie mógł postawić budynek nietrwale związany z gruntem. To jednak było dla niego za mało.
Z wyjaśnień nadleśniczego Czajki wynika, że Żerebiec korzystał z połowy obory w ramach najmu, natomiast stodołę zajmował „na dziko”. Planowana rozbiórka tych budynków to efekt ostatniego przeglądu technicznego. Rzeczoznawca nie miał wątpliwości, że w obecnym stanie obiekty te grożą zawaleniem.
– Jako nadleśniczy byłbym odpowiedzialny za ewentualną katastrofę budowlaną – tłumaczy Czajka. – Dlatego wypowiedziałem już panu Żerebcowi umowę najmu części obory.
Poprzednik Czajki w 2006 r. podjął próbę sprzedania ponad 20-arowej działki ze stodołą i oborą w ramach przetargu nieograniczonego, w którym udział mógł wziąć także Żerebiec. Wniosek w tej sprawie trafił do Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, ale został negatywnie zaopiniowany przez Ministerstwo Skarbu. Podobną próbę w maju podjął także sam Czajka. Tym razem jego wniosek został odrzucony już na poziomie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.