O 100 tys. zł wzrosną wydatki na wynagrodzenia w Zarządzie Dróg i Mostów. Miasto tłumaczy to zatrudnieniem dodatkowych osób w związku z powiększeniem Strefy Płatnego Parkowania. To kwota znacznie większa od zysków zostających w kasie miasta.
Lubelscy kierowcy stracili 440 bezpłatnych miejsc parkingowych – taki skutek przyniosło powiększenie Strefy Płatnego Parkowania, do której 1 czerwca przyłączono obszary w rejonie ul. Ruskiej, Biernackiego i Jaczewskiego.
Przyłączony do strefy obszar to Podstrefa D, której operatorem zostało bez żadnego przetargu Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, spółka samorządu Lublina.
Co dzieje się z opłatami pobieranymi od kierowców? Wystarczy uważniej przyjrzeć się kosztom podstrefy, by zauważyć, że miejska kasa nie ma z niej zbytniego pożytku.
– Wpływy za okres od czerwca do października wyniosły 303 600 zł – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego w lubelskim Ratuszu. Podana przez nią kwota to opłaty wniesione przez kierowców. Niemal połowę tych pieniędzy miasto oddaje operatorowi podstrefy, czyli MPK Lublin. – Prowizja dla operatora za ten sam okres wyniosła 145 637 zł.
Jeżeli odejmiemy jedną kwotę od drugiej, możemy dojść do wniosku, że miasto zyskało „na czysto” 157 963 złote. Ale to mylny wniosek. Okazuje się, że kosztów jest więcej.
Na czwartkowym posiedzeniu Rada Miasta zgodziła się zwiększyć o 100 tys. zł pulę pieniędzy na wynagrodzenia dla pracowników Zarządu Dróg i Mostów. O zabezpieczenie takiej kwoty w kasie miasta prosił radnych prezydent Lublina.
Jaki był powód tej decyzji?
– Zwiększenie wynagrodzeń o kwotę 100 tys. zł wynika głównie z dwóch dodatkowych etatów na potrzeby obsługi Strefy Płatnego Parkowania w związku z uruchomieniem podstrefy D – odpowiada Góźdź. W ten sposób można się doliczyć, że miasto zyskało na powiększeniu strefy około 60 tys. złotych. Kierowcy stracili pięć razy więcej.
Do czego w Zarządzie Dróg i Mostów potrzebne były dwie dodatkowe osoby?
– Jedno stanowisko dotyczy spraw windykacyjnych, a drugie realizacji zadań w zakresie rozpatrywania reklamacji, wydawania abonamentów oraz kontroli prawidłowości funkcjonowania – tłumaczy Góźdź.
O tym, jak wygląda „kontrola prawidłowości” mieliśmy okazję się przekonać zaledwie miesiąc temu. Wtedy jeden z naszych Czytelników zauważył niezgodne z prawem oznakowanie zatoki parkingowej przy ul. Prusa, która jest granicą podstrefy D, ale się do niej nie zalicza. Tymczasem znaki informowały, że postój w zatoce jest płatny.
Gdy nasz Czytelnik poprosił o wyjaśnienia drogowców, ci wyjaśnili, że planowane jest już powiększenie strefy o tę zatoczkę. Sęk w tym, że do tego konieczna jest uchwała Rady Miasta, a takowej uchwały nie było. Gdy zainteresowaliśmy się sprawą, oznakowanie zdemontowano, a Ratusz „przeprosił za tymczasową dezinformację”.