Czyli gulaszem gotowanym przez pusztańskich pasterzy, wielbionym przez Makłowicza.
Za jego zgodą podaję wam kanoniczny przepis. – Kanoniczny, bo bogracze podawane w polskich restauracjach niewiele mają wspólnego z oryginałem. Są przepomidorowane, za mało w nich papryki w proszku, za to straszy w nim papryka konserwowa – tłumaczy Robert Makłowicz.
Składniki:
800 g wołowiny bez kości
50 g wędzonej słoniny
2 duże cebule
1 łyżka słodkiej papryki w proszku
2 świeże żółte lub zielone papryki
1 duży pomidor
2 ząbki czosnku
3 marchewki
2 pietruszki
600 g ziemniaków
1 suszona papryczka czereśniowa lub czuszka
1 lyżeczka kminku
sól
świeżo zmielony czarny pieprz.
Wykonanie:
Słoninkę trzeba wytopić w kociołku. Wrzucić drobno posiekaną cebulę, lekko ją zezłocić. Zdjąć kociołek z ognia (koniecznie), wsypać paprykę w proszku, wymieszać. Dorzucić wołowinę pokrojoną w drobną kostkę i dusić 2 minuty. Można dodać trochę wrzącej wody, żeby papryka się nie przypaliła – bo wtedy z bograczu klapa.
Następnie trzeba podlać gulisz szklanką gorącej wody, wrzucić pokrojoną w kostkę paprykę, pokrojonego w ćwiartki pomidora, wyciśnięty czosnek, pokrojone w małą kostkę marchewki i pietruszki oraz kminek.
Dusić na niewielkim ogniu, w razie potrzeby podlać wodą. Ale niewiele, bo mięso musi dusić się w tzw. krótkim sosie. Kiedy mięso zmięknie, wrzucić ziemniaki pokrojone w kostkę i dolać wody, by gulasz miał konsystencję gęstej zupy. Gdy ziemniaki będą miękkie, przyprawić solą i pieprzem. Podawać bogracz z białym pieczywem.
Wiele praktycznych przepisów na pikantną kuchnię znajdziecie w książce Roberta Makłowicza – Smak Węgier, wydanej przez Znak.