Rozmowa z Leandro, byłym piłkarzem Górnika Łęczna, który 14 października został dyrektorem sportowym zielono-czarnych
- Znów jesteś w Górniku, ale już w zupełnie nowej roli. W jakich okolicznościach wracasz do Łęcznej?
– Jakiś czas temu skontaktował się ze mną prezes Maciej Grzywa i zaproponował spotkanie. Na nim pokazał mi swój pomysł i projekty jakie chce wdrożyć w Górniku, które mi się spodobały. Bardzo się cieszę, że obdarzono mnie zaufaniem i objąłem posadę dyrektora sportowego w Łęcznej. Miałem propozycję z innych klubów, ale już byłem po słowie z prezesem Grzywą i nie patrzyłem na inne oferty. Jestem szczęśliwy, że wracam do tego klubu i wraz ze sztabem szkoleniowym i działaczami będziemy się starać by Górnik odnosił sukcesy.
- Czy te inne oferty, o których wspomniałeś też dotyczyły posady dyrektora sportowego?
– Jedna dotyczyła skautingu, a druga to rola dyrektora sportowego. Podziękowałem jednak tamtemu klubowi. Piłkarz często po zakończeniu kariery ma problem z tym, żeby odnaleźć dla siebie nową drogę. Dzięki Górnikowi, który widzi we mnie potencjał mam szansę rozwijać się w zupełnie nowej roli.
- Ty miałeś pomysł na siebie i przygotowywałeś się do tego?
– Po zakończeniu sezonu w PKO BP Ekstraklasie w maju tego roku wiedziałem, że trzeba zakończyć karierę. Miałem dość poważną kontuzję, a po powrocie czułem, że nie jestem już dać z siebie tyle, ile bym chciał. Wiek też robił swoje. Dlatego postanowiłem skończyć z graniem w piłkę. Po tej decyzji zdecydowałem się na odwiedzenie 10 krajów i wizytację w 32 klubach. Patrzyłem na to jak te drużyny są zorganizowane, jaką mają infrastrukturę i wiele się nauczyłem.
- Zdradzisz gdzie konkretnie byłeś?
– Pojechałem między innymi do Anglii, Portugalii, Włoch, Turcji, Chorwacji, Serbii czyli w krajów, które mocno żyją piłką nożną. Spotkałem się z dyrektorami sportowymi, skautami i menedżerami. To dało mi ogromne doświadczenie i byłem pewny, że właśnie tym w życiu chce się teraz zajmować.
- Prezes Maciej Grzywa zdradził, że w Turcji byłeś chociażby w Besiktasie i Fenerbahce Stambuł, a więc w tamtejszych topowych klubach. A czy odwiedzałeś też kluby nieco mniejsze?
– W Turcji byłem także w Basaksehir F.K, a w Anglii był to na przykład Watford. We Włoszech choćby Padova i Udinese.
- Obserwowałeś zapewne jak w tych klubach wygląda zarządzanie. A czy wizytowałeś treningi?
– Patrzyłem jak te kluby funkcjonują i z każdego z nich starałem się zabrać coś, co można przenieść na tutejszy grunt. Oczywiście, budżety są różne, a każda drużyna ma swoje możliwości. Jednak te informacje, które zebrałem w ostatnich miesiącach na pewno przydadzą mi się do pracy w Górniku Łęczna.
- A co najbardziej zainspirowało cię w trakcie tych wszystkich wizytacji i co chciałbyś przenieść na polski grunt?
– Na przykład w Basaksehirze i Watfordzie mocno stawia się na młodzież. Szukałem też takich kierunków, by zobaczyć jak kluby w Europie podchodzą do młodych zawodników i jakie podejmują działania by wprowadzić ich z klubowej akademii do pierwszej drużyny. Właśnie nad tym chcemy mocniej popracować w Górniku. Uważam, że mamy dobrą akademię i w przeciągu najbliższych lat musimy do drużyny seniorów wprowadzać swoich wychowanków. To powinno gwarantować dobrą przyszłość dla klubu.
- W przeszłości kilku wychowanków z sukcesami grało w pierwszej drużynie. Teraz słychać głosy, że akademia owszem funkcjonuje, ale młodzież nie dostaje szansy w pierwszym zespole?
– To prawda, ale nie chcę się na tym teraz skupiać. Zaczynam tutaj pracę i będę patrzyć na to zupełnie inaczej niż inni. Mam nadzieję, że niedługo wychowankowie pojawią się w pierwszym zespole.
- Z perspektywy byłego piłkarza co jest według Ciebie najtrudniejsze w przejściu z piłki młodzieżowej do seniorskiej?
– Moim zdaniem w dzisiejszej piłce nożnej bardzo ważna jest rozmowa. Młodzi zawodnicy mają dostęp do bardzo dużej ilości informacji. Jeśli w klubie jest osoba, która potrafi dotrzeć do młodzieży, porozmawiać z nią to wspaniale. Talent to obecnie za mało. Trzeba mieć odpowiednie podejście mentalne. I to jest jedna z rzeczy, którą chcę w Górniku realizować. Chciałbym być takim dyrektorem sportowym, który będzie też oparciem dla młodych zawodników. Chcę im pokazywać jak należy postępować w życiu. Nie każdy z naszych obecnych adeptów będzie piłkarzem, ale chciałbym aby wszyscy nasi wychowankowie wyrośli na dobrych ludzi. To jest dla mnie bardzo ważne. Uważam, że uda mi się to zrealizować.
- Czyli będziesz też w pewnym sensie psychologiem
– Widzę, że młodym piłkarzom brakuje świadomości. Są przecież młodzi zawodnicy, którzy dostają pierwszy kontrakt, prestiż i pieniądze i potem zatracają się w tym wszystkim. A to dlatego, że nie zostali nauczeni pewnych zachowań.
- Wchodząc do piłki seniorskiej miałeś jakiegoś mentora, który pomagał ci odnaleźć się w tym świecie?
– W mojej pierwszej drużynie w Brazylii był taki obrońca – Marcio. Miałem 18 lat, a on 32. Miał swoje problemy w postaci częstego imprezowania. Jednak powiedział mi, że jako młody chłopak mam ciężko trenować i pomagać swojej rodzinie. A kiedy zobaczy mnie na jakiejś imprezie to szybko mnie stamtąd wyprowadzi. Bardzo mnie jednak wspierał, bo to on kupił mi pierwszy telefon komórkowy, dawał ubrania w prezencie. Powiedział mi też, że nie chce ode mnie za to wszystko niczego poza tym, że kiedy sam będę już doświadczonym piłkarzem pomogę tym młodszym. I staram się tak właśnie robić. Wielu młodszych kolegów, z którymi niedawno grałem występuje teraz na dobrym poziomie, a ja starałem się im pomagać.
- Daleko szukać nie trzeba, bo w Górniku takim przykładem jest Patryk Szysz.
– Kiedy trafiłem do Łęcznej miał bodajże 16 lat kiedy zaczął być zapraszany na treningi z pierwszym zespołem, w którym wówczas grałem. Starałem się dawać mu dużo wsparcia, bo wejście takiego młokosa do seniorskiej szatni nie jest łatwe. Kiedy byłem w Stambule wstawiłem o tym informację w mediach społecznościowych. Patryk to zobaczył i zadzwonił do mnie. Zabrał mnie na kolację i powspominaliśmy dawne czasu. To są wartości, które są bezcenne.
- Prezes Grzywa mówił, że znasz wiele języków i to powinno pomóc w rozmowach z nie tylko polskimi piłkarzami
– Znam portugalski, hiszpański, włoski, angielski, rosyjski no i oczywiście Polski. Uważam, że ta umiejętność też mocno mi pomoże, bo nie powinna u nas wystąpić bariera językowa.
- Będziesz zachęcał młodzież do uczenia się innych języków?
– Będę chciał ich namówić, ale nie w pierwszej kolejności. Dla mnie ważne jest to, by obcokrajowiec trafiający do naszego klubu nauczył się naszego języka. Uważam, że niektóre kluby w Polsce, które tego nie wymagają robią źle. Dlaczego? Ktoś kto przyjeżdża do Polski i zarabia tutaj na życie musi szanować ten kraj. Kiedy Polak jedzie do pracy za granicę od razu motywuje się go do nauki języka obcego. Tak samo powinno być więc kiedy obcokrajowiec przyjeżdża nad Wisłę. A moim zdaniem piłkarz powinien mieć szacunek do kraju w jakim gra i klubu, w którym występuje.