„Koronawirus to ściema” – słyszą coraz częściej od swoich pacjentów lekarze i pielęgniarki. Na szpitalnych oddziałach wybuchają kłótnie o włożenie maseczki. Zdarzają się przypadki plucia na personel medyczny, a nawet odmowy leczenia zdiagnozowanej choroby Covid-19
– Prośba do osób negujących Covid-19. Ja rozumiem, że wielu podważa zasadność obostrzeń i uważa, że strzelamy z armaty do komara. Ok, może się okaże, że macie rację, ale nie negujcie wirusa i choroby. Potem na dyżurze przyjmuję duszącego się pacjenta z Covid, który nie wierzy w swoją chorobę – apeluje na Twitterze Jakub Kosikowski. Lekarz pracuje w szpitalu w Puławach, gdzie trafiają pacjenci z Covid-19 wymagający leczenia specjalistycznego ze względu na inne choroby.
– Nie chce leków, bo w internecie przeczytał, że to ściema. Bez tlenu się dusi, a i tak twierdzi, że to „plandemia” – opowiada. Kosikowski przyznaje, że opisany przypadek nie był jedyny. – Tacy pacjenci nie wierzą w diagnozę i nie zgadzają się na przyjmowanie leków – mówi lekarz.
Pielęgniarka wzywa ochronę
O koronawirusowym „spisku” i „ściemie” personel szpitalnych oddziałów ratunkowych słyszy od pacjentów niemal codziennie.
– Nawet ok. 30 proc. naszych pacjentów to osoby, które nie wierzą w epidemię koronawirusa i negują to zagrożenie. To przeważnie osoby starsze, które nie przyjmują żadnych tłumaczeń.
To dla nas bardzo trudne i nerwowe sytuacje – przyznaje pielęgniarka, która pracuje w SPSK nr 4 w Lublinie. – Są osoby agresywne, które nie chcą włożyć maseczki, które plują na nas i niejednokrotnie trzeba wzywać do nich ochronę. I nie mówimy tu o osobach pod wpływem alkoholu, bo to jest jeszcze inna historia – dodaje.
Izolatka? Jaka izolatka?
– Nagminnie mamy pacjentów, którzy próbują nas przekonać, że nie ma żadnej epidemii, że to jest spisek. Nie przyjmują do wiadomości, jak poważnym zagrożeniem jest koronawirus. To bardzo utrudnia nam pracę, bo oprócz obowiązków medycznych, to musimy ich po prostu pilnować – opowiada pielęgniarka z SOR szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie.
– Zdarza się, że pacjenci z podejrzeniem zakażenia nie chcą czekać na wynik testu w izolatce. Według nich nie jest to konieczne. Chociaż przypadku, żeby ktoś uciekł, jeszcze nie mieliśmy – przyznaje.
Ile „płaci” szpital
W poniedziałek sanepid poinformował o kolejnej ofierze Covid-19 w województwie lubelskim, W szpitalu w Puławach zmarł 41-letni mężczyzna.
– Lekarze płacą rodzinie 800 zł za wpisanie zmarłemu koronki w papiery. Jak wpiszą w papiery, to szpital dostaje kasę – przekonywała na Facebooku jedna z internautek. – Najwyraźniej ludzie nie chcą Covida w papierach i lekarze stwierdzili, że jak będą płacić rodzinie, to więcej osób zgodzi się na wpisanie.
To komentarz na popularnej grupie Puławy (ponad 26,5 tys. członków), który już został usunięty. A szpital wydał oficjalne oświadczenie: „Dyrekcja SP ZOZ w Puławach kategorycznie zaprzecza treści wskazanej w tym wpisie. Jeśli ktoś miałby informacje o takim procederze, prosimy o zgłoszenie się do dyrekcji Szpitala w Puławach”.
– Jeśli ktoś będzie powielał takie treści, to zostanie pociągnięty do odpowiedzialności prawnej – zapowiedział wczoraj w rozmowie z nami Piotr Rybak, dyrektor puławskiego szpitala.
Nie ma objawów, nie ma epidemii
– Na obecnym etapie epidemii większość zakażonych Covid-19 nie ma objawów lub są one słabe – mówił w ubiegłą środę Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministra zdrowia.
To jeden z powodów, dla których tak wielu Polaków nie wierzy w epidemię.