Nawet co piąta para w Polsce w okresie rozrodczym może się borykać z problemem niepłodności – szacują specjaliści. Rząd parom już nie pomaga, dlatego wsparcia muszą szukać w prywatnych klinikach leczenia niepłodności. Działająca w całej Polsce sieć Klinik Bocian ogłosiła wczoraj przejęcie lubelskiego centrum medycznego Ab ovo.
Szczęśliwi dziś rodzice Zuzi o dziecko starali się 10 lat. Po kilku latach od ślubu zaczęły się przykre pytania otoczenia, dlaczego wciąż nie mają dziecka. – Przecież już wszystko macie, już by się przydało dziecko, a nie tylko pies – opowiada mama Zuzi. A małżeństwu, mimo wielu prób, nie udawało się. W końcu skorzystali z pomocy kliniki leczenia niepłodności, które każdego roku odwiedzają tysiące kobiet i mężczyzn. Według szacunków, z problemem niepłodności zmaga się już nawet 15-20 proc. par w wieku rozrodczym.
Pary decydują się na posiadanie dzieci znacznie później niż kiedyś. Wiele kobiet wchodzi w stały związek i zaczyna się starać o dziecko dopiero mając 34-36 lat.
– A wiek ma duży wpływ na szanse uzyskania ciąży – wyjaśnia dr n. med. Grzegorz Mrugacz, dyrektor medyczny Klinik Bocian. – Poza tym, wszystkie nasze zdobycze cywilizacyjne również mają wpływ na obniżenie płodności. Wszechobecna chemia, mikroplastik, który dostaje się do naszych organizmów, ale także tryb życia. Przez ostatnie 40-50 lat średnia ilość plemników u mężczyzn zmniejszyła się ponad trzykrotnie – dodaje.
Jak wygląda pierwsza wizyta w gabinecie leczenia niepłodności? – Wykonujemy podstawowe badania hormonalne, które mówią o jakości cyklu u kobiety, przeprowadzamy wywiad oraz badanie USG. U mężczyzny podstawową sprawą jest badanie nasienia – mówi dr Mrugacz.
Leczenie niepłodności jest drogie. Koszty bardzo się różnią, ale na jedną procedurę in vitro trzeba wydać co najmniej 10 tys. zł. W latach 2013-2016 za procedurę płacił rząd, dzięki temu na świat przyszło ponad 5 tysięcy dzieci. Po przejęciu władzy przez PiS, program został zamknięty. Teraz próbują go wdrażać niektóre samorządy, ale w województwie lubelskim decyzja o wydaniu pieniędzy na ten cel zapadła tylko w Świdniku. Dlatego parom pozostaje korzystanie z prywatnych klinik niepłodności, których w Lublinie jest kilka. Wczoraj sieć Klinik Bocian poinformowała, że przejęła Lubelskie Centrum Leczenia Niepłodności Ab ovo, działające na lubelskim rynku od 2000 roku. Nowy właściciel zapowiada rozwój lubelskiej placówki.
– Będziemy współpracować z obecnym zespołem, ale również zatrudniać dodatkowy personel medyczny, zarówno lekarzy, położne, diagnostów laboratoryjnych, jak i embriologów. Zainteresowane osoby zachęcamy już teraz do udziału w procesie rekrutacji – dodaje Krzysztof Mrugacz, dyrektor ds. finansowych i operacyjnych Klinik Bocian.
Świdnik pomaga, Lublin zrezygnował
W ubiegłym roku mieszkańcy Świdnika zdecydowali o przeznaczeniu na leczenie niepłodności metodą in vitro 70 tys. złotych z budżetu obywatelskiego. Jak mówi zastępca burmistrza Świdnika Marcin Dmowski, trwa przygotowanie programu do realizacji. Projekt został złożony do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Dopiero po uzyskaniu opinii, miasto będzie mogło szukać podmiotu medycznego, który zajmie się jego realizacją.
Samorządowy program finansowania in vitro miał być wprowadzony także w Lublinie. Rada Miasta poparła ten pomysł już jesienią 2019 r. Od tamtej pory władze Lublina przygotowały projekt takiego programu i uzyskały dla niego uzgodnienie z Agencją Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Potem sprawy utknęły w martwym punkcie. Urząd tłumaczy, że na razie nie ma pieniędzy na wsparcie dla par starających się o dziecko.
– Szukamy źródeł finansowania, które zapewnią stabilną realizację tego ważnego społecznie programu w przyszłości – zapewnia Izolda Boguta z biura prasowego Ratusza. Tłumaczy, że miejską kasę uszczupliła epidemia i zmiany polskiego systemu podatkowego. – Trudno oszacować termin możliwości podjęcia działań w kierunku wdrożenia programu.