Droga Łuszczów–Kijany jest chyba najbardziej dziurawą i pechową w regionie. W połowie listopada dowiemy się, czy wreszcie ruszy jej remont.
Dotychczasowe ich starania spełzły na niczym. Miesiąc temu połatano największe ubytki. Ale po kilku dniach wszystko było po staremu. Mieszkańcy już 6 lat zabiegają o remont z prawdziwego zdarzenia. Bez skutku. Urzędnicy wciąż mieli to samo wytłumaczenie: brak pieniędzy. To jednak może się zmieni.
Uwaga chu... droga: Przekleństwa przy drodze Łuszczów–Kijany
Do ostatniej chwili – czyli do terminu składania wniosków o środki Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych – nie było wiadomo, czy samorządy dogadają się i złożą wniosek o środki z tegorocznego rozdania schetynówek.
– Doszliśmy do porozumienia – mówi Adam Niwiński, starosta łęczyński. – Powiat lubelski wspólnie z gminą Wólka zadeklarowały 800 tys. zł, zaś powiat łęczyński i gmina Spiczyn – 700 tys. zł. Złożyliśmy wniosek na odnowę 2,7 kilometra najbardziej zniszczonego fragmentu od Łuszczowa do miejscowości Stawek.
Czy wniosek o pieniądze na remont tego odcinka złożony przez dwa powiaty i dwie gminy zostanie zaakceptowany, dowiemy się w połowie listopada.
– Ta droga nie przetrwa tej zimy. Jeżeli nic nie będzie robione, to na wiosnę dziury będą gigantyczne – mówi Jerzy Kierkowski, kierowca z Łęcznej. – Mimo cząstkowych remontów, ciągle ulega degradacji. Najgorszy jest fragment, jakieś dwa kilometry zaczynając od Łuszczowa w kierunku miejscowości Stawek. Szczególnie na początku, jadąc od Łuszczowa, są olbrzymie dziury – dodaje.
– Ile to razy była wzywana policja do uszkodzonych samochodów, tego już nikt nie liczy. Najgorsze jest te 1400 metrów w kierunku Spiczyna. Czy nie można tej drogi porządnie wyremontować, a nie tylko łatać dziury. Trzeba ludziom ulżyć – dodaje inny kierowca – Jacek Werner.
Mieszkający w pobliżu drogi narzekają także na hałas, który powodują jeżdżące ciężarówki.
– Nie można spokojnie spać. Nocą jeżdżą tędy ciężarówki z Bogdanki. Przez te dziury jest taki huk, że wnuczka budzi się z płaczem – potwierdza Stanisław Tryk, mieszkający przy fatalnym odcinku. – Tutaj nie da się żyć – dodaje.