Sprawa idzie o duże pieniądze i ciągnie się już od wiosny. Czy w końcu przewoźnicy dogadają się z miastem w sprawie opłat za korzystanie z nowego dworca?
- Burmistrz w ciągu jednej nocy zamknął nam stary dworzec i w ten sposób zmusił do korzystania z nowego - mówi Wiesław Piątek, właściciel jednej z firm transportowych, będących stroną sporu. - Nie zgodziliśmy się na zaproponowane stawki przez PGKiM (złotówka za wjazd i wyjazd - red.), dlatego nie podpisaliśmy umów. Poza tym, mamy pozwolenia na korzystanie ze starego dworca do końca tego roku. A tymczasem dworca nie ma.
W tej sytuacji przewoźnicy korzystają z nowego dworca bez umowy i bez płacenia. Za każdy wjazd i wyjazd, PGKiM nalicza im opłatę karną w wysokości 4 zł. - W sumie mamy już wystawione faktury na kilkadziesiąt tysięcy złotych - dodaje Piątek.
Przedsiębiorcy pisali skargi, gdzie się dało.
- CBA odmówiło wszczęcia postępowania w tej sprawie, UOKiK nie dopatrzył się na dworcu nieprawidłowości - mówi Dariusz Kowalski, zastępca burmistrza Łęcznej. - Przypominam jednak, że miasto nie jest stroną w tej sprawie, tylko PGKiM, zarządca nieruchomości.
- Możemy się dogadać z PGKiM. W grę wchodzi wysokość opłaty za korzystanie z dworca oraz kwestia tych wystawionych faktur za dotychczasowe wjazdy - dodaje Wiesław Piątek.
PGKiM także jest za porozumieniem z przewoźnikami. - Czy złotówka za korzystanie z dworca, to dużo? Jedna trzecia ceny biletu Łęczna-Lublin. Nie może być tak, aby przewoźnicy nie pokrywali części kosztów utrzymania dworca - mówi Bogusław Kulikowski, prezes PGKiM Łęczna. - Ja też chcę porozumienia, ale na uczciwych zasadach - deklaruje prezes, który umówił się z przewoźnikami na kolejne spotkanie za tydzień. - Jeszcze raz zajrzymy w papiery i zobaczymy, co da się w tej sprawie zrobić.