Miała kosztować 3,5 mld złotych, a węgiel brać od Bogdanki. We wtorek francuski koncern Engie poinformował jednak, że nie postawi elektrowni w Starej Wsi koło Łęcznej. To sukces ekologów, jednocześnie koniec nadziei na potężny zastrzyk gotówki dla gminy.
– Rezygnacja z budowy to z naszego punktu widzenia bardzo dobra wiadomość – mówi Paweł Szypulski ze Stowarzyszenia Polska Zielona Sieć, które protestowało przeciwko inwestycji. – Elektrownia miała powstać w bezpośrednim sąsiedztwie Poleskiego Parku Narodowego i Rezerwatu Biosfery Polesie Zachodnie.
Przedstawiciele francuskiego koncernu energetycznego Engie już w kwietniu sygnalizowali, że zrezygnują z planów budowy elektrowni węglowych w naszej części Europy oraz w północnej Afryce. Stawiają na produkcję energii z bardziej opłacalnych źródeł odnawialnych.
W korespondencji z organizacjami ekologicznymi prezes Engie poinformował, że Engie definitywnie wycofuje się z projektu w województwie lubelskim. Wedle pierwotnych planów, w Starej Wsi nieopodal Łęcznej miała powstać elektrownia węglowa o mocy 500 MW. Wartość inwestycji szacowano na 3,5 mld zł. Instalacja miała rozpocząć działalność w 2020 roku.
Jeszcze do końca ubiegłego roku inwestor walczył o zgodę na rozpoczęcie inwestycji. Przeciwko projektowi protestowały organizacje ekologiczne i osoby prywatne. Po odwołaniu złożonym przez blisko 40 osób Samorządowe Kolegium Odwoławcze unieważniło decyzję środowiskową dla francuskiej inwestycji. W rezultacie sprawa wróciła do burmistrza Łęcznej. Bez decyzji środowiskowej inwestor nie może starać się o pozwolenie na budowę elektrowni. Wiadomo już, że tego nie zrobi.
– Firma zwróciła się już do nas o wstrzymanie procedur związanych z wydaniem nowej decyzji środowiskowej – przyznaje Teodor Kosiarski, burmistrz Łęcznej. – W dłuższej perspektywie rezygnacja z elektrowni to dla Łęcznej zła wiadomość. Tracimy potencjalne, bardzo duże dochody z podatku od nieruchomości. Z pewnością byłyby one większe od tych, które gmina Puchaczów czerpie od kopalni Bogdanka.
W samej Bogdance również nie mają powodów do zadowolenia. Górnicy mieli dostarczać surowiec Francuzom. – Szkoda, że rezygnują. Byłby to dobry odbiorca – przyznaje Zbigniew Stopa, prezes LW Bogdanka. – My jednak nie zanotujemy z tego powodu konkretnych strat. Nie uwzględnialiśmy tej inwestycji w naszych prognozach i kalkulacjach. Plany budowy nie były bowiem dość konkretne.
Nie wiadomo jeszcze, jak inwestor zamierza zagospodarować ok. 30 ha, które miało być przeznaczone pod elektrownię.