Brak kontroli linii brzegowej, „dzikie” pomosty oraz kilka nielegalnych płotów – oto zarzuty NIK wobec zarządców publicznych jezior. W naszym regionie kontrolerzy najwięcej uwag mieli do jezior Łukcze i Uściwierz
Pod koniec minionego roku kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli sprawdzili dostęp do publicznych jezior oraz zabudowę linii brzegowej. Wyniki nie są dobre.
– Zarządcy publicznych jezior niemal nie korzystają z prawa do inwentaryzacji, rzadko kontrolują stan linii brzegowej, a zlokalizowane samowole budowlane likwidują incydentalnie i nieskutecznie. Wykorzystuje to część właścicieli nieruchomości położonych nad jeziorami i nielegalnie grodzi dostęp do wody, uniemożliwiając obywatelom swobodne korzystanie z plaż i terenów przybrzeżnych jezior należących do Skarbu Państwa – czytamy w komunikacie NIK.
W naszym regionie najgorzej wypadły dwa jeziora – Uściwierz i Łukcze. – Kontrola stwierdziła przy obu tych akwenach siedem nielegalnych płotów i 24 pomostów ustawionych na „dziko” – mówi Andrzej Sapuła, powiatowy inspektor budowlany w Łęcznej. – Trwa ustalanie właścicieli tych budowli. Nikt się jednak do nich nie przyznaje. Cześć z nich ma po kilkadziesiąt lat – dodaje inspektor.
Nielegalne pomosty rozlokowały się po równo – 12 przy każdym jeziorze. – Prawdopodobnie sprawa zakończy się nakazem rozbiórki wystosowanym do Skarbu Państwa, właściciela obu tych akwenów – dodaje Sapuła.
W przypadku jeziora Uściwierz sprawa ma drugie dno. Ten akwen jest w zarządzie Polskiego Związku Wędkarskiego, Koła Uściwierz. – Te pomosty są pomocne przy zarybianiu tego zbiornika. Dostęp do lustra wody, ze względu na dziką linię brzegową, jest mocno utrudniony. Dlatego napisaliśmy do Starostwa Powiatowego w Łęcznej prośbę o legalizację części tych pomostów. Zobaczymy, jaki będzie koszt tej operacji – mówi Andrzej Markowski, dyrektor Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Lublinie.
Legalizacja „dzikiego” pomostu wiąże się z dość długą i żmudną procedurą, m.in. uzyskaniem pozwolenia wodno-prawnego. Prawdopodobnie sprawa zakończy się nakazem rozbiórki nielegalnych pomostów.
– Wówczas rozpiszemy przetarg i zwrócimy się do wojewody o stosowne środki na przeprowadzenie demontażu – mówi Dariusz Kowalski, zastępca starosty powiatu łęczyńskiego. Sprawa powinna znaleźć finał na przełomie maja i czerwca.