Mieszkańcy: Nie zgadzamy się na remont, w czasie którego praktycznie zamurowano nam okna. Spółdzielnia: Nie będzie zmian w projekcie ani przerwania prac.
Tylko w bloku przy Szkolnej 2 mieszka 89 rodzin. Do połowy niewielkich mieszkań wchodzi się z zewnętrznej klatki schodowej.
Na te tarasy-galery przypominające układem staromiejskie kamienice albo dawne zajazdy wychodzą też kuchenne okna. Teraz za tymi oknami ludzie mają dobudowaną ścianę. Są w niej okna, ale te nowe nie wypadają na wprost starych.
– Podczas akcji docieplania, okna mieszkańców zostały praktycznie zamurowane. Dzięki "wynalazkowi” spółdzielni, mieszkańcy już w dzień muszą zapalać światło w kuchni. Nikogo też nie trzeba przekonywać, że "ślepa kuchnia” znacznie obniża wartość mieszkania – alarmują Czytelnicy. I przysyłają zdjęcia swoich mieszkań i bloku.
Sami chcieli
– Sami mieszkańcy chcieli, żeby im te tarasy zabudować. Płacą bardzo wysokie rachunki za ogrzewanie, bo są bardzo duże ubytki ciepła. Projekt zabudowy powstał w 2012 roku i był na wniosek mieszkańców zmieniany. Projektant o 40 cm powiększał okna – mówi Grażyna Bondyra, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Skarbek” w Łęcznej, która dostała kolejne pismo, w którym mieszkańcy narzekają na to, że zostali pozbawieni dostępu do światła słonecznego.
–To nie jest pierwszy tak zabudowany dom. Przy ul. Gwarków 7 już jest po takim remoncie a tam są mniejsze okna. Projektant uwzględniał ekspertyzy natężenia światła, wszystko jest zgodnie z przepisami.
– Z przykrością stwierdzamy, że czujemy się oszukani. Komfort naszego życia ulega drastycznemu obniżeniu, podobnie jak wartość mieszkań, w których przez działania Spółdzielni nasze kuchnie zostały zamienione w "ślepe kuchnie” tak jak w budownictwie z epoki Gomułki lub Gierka piszą lokatorzy z "dwójki” do spółdzielni.
"Diametralna zmiana na lepsze"
– Nie będzie żadnej zmiany w projekcie ani nie będziemy wstrzymywać robót. Czy ktoś policzył, jakie byśmy zapłacili kary za zerwanie umowy? Lokatorzy widzieli projekty przed zmianami i po zmianach. Proszę porównać jak wygląda budynek przed i po zabudowie. To diametralna zmiana na lepsze. Roboty jeszcze trwają, trzeba poczekać do października na efekty. Jak wszystko będzie pomalowane i oddane do użytku. Zresztą w tamtych kuchniach zawsze było mało światła. A jeśli chodzi o pieniądze, to ten blok jest zadłużony na ponad 170 tysięcy a mimo to go ocieplamy, bo tam mieszkają ludzie – dodaje Bondyra.