W Łęcznej Giganci Programowania drukują przyłbice ochronne twarzy dla szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Rozmowa z Pawłem Walasem, inicjatorem tej akcji.
- Skąd wziął się pomysł na drukowanie przyłbic dla szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie?
- Jedna z moich znajomych poinformowała mnie o prośbie o pomoc, jaką SPSK 4 na ul. Jaczewskiego wystosował w internecie. W tym komunikacie była mowa m.in. o braku środków potrzebnych do prowadzenia opieki nad chorymi na SARS-COV-2. Brakuje maseczek, fartuchów, przyłbic ochraniających twarzy, czepków, preparatów do mycia i dezynfekcji. Prowadzę szkołę, która zajmuje się programowaniem. Na stanie mamy drukarki 3D, które byłyby w stanie wydrukować przyłbice dla personelu medycznego. Dzieci w tym momencie nie przychodzą do nas ponieważ na czas kwarantanny prowadzimy zajęcia online. Sprzęt do druku 3D nie jest w tej chwili używany. Wszyscy siedzą w domu, człowiek próbuje się czymś zająć. Najlepiej, żeby to zajęcie było pożyteczne. Pomyślałem sobie, że warto będzie pomóc lekarzom. Zadzwoniłem do szpitala i się spytałem o to czy potrzebują przyłbic oraz czy mogliby ode mnie je przyjąć. Otrzymałem informację, że jest duża potrzeba, ponieważ są braki. Dodatkowo w najbliższym czasie ilość pacjentów będzie się zwiększać dlatego każda pomoc jest ważna.
- Ile trwa wydruk takiej jednej przyłbicy?
- Około 5 godzin.
- Czy prosił Pan o pomoc inne firmy w tej branży?
- Sam produkując takie przyłbice nie mam wydajności dla tak dużego szpitala. Postanowiłem, że zainteresuje właścicieli szkoły Giganci Programowania, którzy mają na swoim stanie takie drukarki. Oni słysząc o tym pomyśle również chętnie się zainteresowali. Poza tym zainteresowanie projektem wyraziło 2 – 3 osoby, które potrafią drukować. W między czasie zadzwoniłem do firmy, która zajmuje się m.in. wycinaniem różnych elementów plastiku. Chciałem, żeby pomogli nam wyciąć tą folię ochronną na ploterze. Zgodzili się i dodatkowo zaproponowali że zasponsorują nam materiał z własnej kieszeni.
- Jak zareagowali inni ludzie na Pana inicjatywę?
- Teraz ludzie są wrażliwsi. Praktycznie każda osoba do której się zgłosiłem chciała zaangażować się w ten projekt. Od jednej z drogerii z Lublina dostaliśmy gumki a od innej firmy folię. Sam nie byłbym w stanie zmontować nawet jednej przyłbicy, takiej jakości jaką bym oczekiwał. Bardzo się cieszę, że możemy się zjednoczyć w tak szczytnym celu. I chciałbym również bardzo podziękować wszystkim osobom, które angażują się w ten projekt ponieważ tylko i wyłącznie razem możemy mu nadać odpowiednią skalę i zasięg.
- Jak wygląda produkcja przyłbicy w drukarce 3D?
- Na kompletną przyłbice składają się trzy elementy. Obejma na głowę, którą trzeba wydrukować na drukarce 3D, folia ochronna, którą trzeba wyciąć na ploterze oraz odpowiednia gumka utrzymująca osłonę na głowie. Istnieją firmy, które w internecie udostępniają gotowe projekty 3D. Nasza przyłbica produkowana jest według projektu czeskiego. Można go bezpłatnie pobrać i dopasować do konkretnego modelu drukarki. Parametry zależą od jakości druku czy wielkości stołu roboczego. Następnie drukarka warstwa po warstwie tworzy gotowy element. Ostatnim krokiem jest zamontowanie obejmy, osłony oraz gumki w gotowy produkt.
- Co sprawia największy problem w wydruku?
- Żeby wyciąć np. 100 arkuszy folii potrzeba około godziny. Jeden obrys i mamy jedną folię gotową. Moja drukarka pracuje 24 na dobę, niemniej wydajność jest bardzo mała. Chciałbym, żeby ktoś mi w tym pomógł. Wtedy skala produkcji będzie jeszcze większa. Powoli ludzie się zgłaszają.