Mieszkanki Radzynia Podlaskiego szyją maseczki ochronne. Robią to społecznie. W akcję zaangażowało się już ok. 30 radzynianek.
– To oddolna inicjatywa, która zrodziła się w głowach moich koleżanek – przyznaje Małgorzata Mikitiuk, właścicielka salonu kosmetycznego. – U mnie jest centrum dowodzenia, taki punkt przerzutowy. Tutaj trafiają gotowe maski, ale też materiały potrzebne do ich uszycia – zaznacza pani Małgorzata. Materiały przekazują darczyńcy. Można je dotarczyć do salonu przy ulicy Pocztowej 4. A gotowe maseczki trafiają m.in. do szpitala. – Ale nie tylko. Przekazujemy je seniorom. Ostatnio zgłosiły się też duże markety – zaznacza Małgorzata Mikitiuk.
W szycie zaangażowały się panie w różnym wieku. – Każda robi to z własnego domu, z racji bezpieczeństwa. Niektóre z nich specjalnie maszyny ze strychu przyniosły – podkreśla koordynatorka. – Ale są też panie, które pierwszy raz mają do czynienia z szyciem.
To największa taka akcja szycia maseczek w Radzyniu. – Te środki ochronne są teraz bardzo drogie na rynku, dlatego przekazujemy nasze maseczki za darmo. Nie jesteśmy spółdzielnią. Robimy to nieformalnie – przyznaje pani Małgorzata. Ale niewykluczone, że w przyszłości panie zawiążą spółdzielnię.
Panie szyją od ponad tygodnia. – Wszystko odbywa się z jednoczesnym testowaniem materiałów. Nie wszystkie się nadają. A chcemy, aby to były maseczki wielorazowego użytku – tłumaczy koordynatorka. W akcji przekazywania maseczek pomagają policjanci.
Póki co, z inicjatorkami można kontaktować się za pośrednictwem facebookowego profilu "Przedsiębiorcze Radzynianki". – Jak patrzę na odzew, to serce się raduje, że taka akcja potrafi jednoczyć, pomimo tej trudnej sytuacji – cieszy się pani Małgorzata.
Oprócz materiałów do szycia, radzynianki potrzebują gumek, troczków, tasiemek bawełnianych i flizeliny.