Kiedy zaczęło się strzelanie, spłoszone krowy czmychnęły z pastwiska i pogalopowały do obory. Legalna strzelnica w Spiczynie Kolonii budzi ostry sprzeciw mieszkańców. Żyjemy tu jak na linii frontu – mówią. Konflikt narasta
Spiczyn Kolonia to urokliwa wioska na skraju doliny Bystrzycy, tuż przed ujściem do Wieprza. Okoliczne pagórki są doskonałymi terenami rekreacyjnymi, wykorzystywanymi przez amatorów pieszych wędrówek, rowerzystów czy jeźdźców.
– Teraz nasza sielanka się skończyła. A to za sprawą strzelnicy. Mieszkam góra 300 metrów od tego uciążliwego obiektu – mówi Irena Bawolska, mieszkanka Spiczyn Kolonii.
Na początku miał to być tor łuczniczy oraz miejsce pod paintball. Na taką inwestycję zgodzili się sąsiedzi. Powstała jednak strzelnica. Przepychanki trwały dwa lata. Nie pomogły petycje z sprzeciwem poparte 250 podpisami, negatywne decyzje gminy Spiczyn i Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Wojewódzki Sąd Administracyjny dał w końcu zgodę na strzelnicę. 26 lipca tego roku odbył się pierwszy trening strzelniczy.
– Poczuliśmy się jak na linii frontu – mówią nam mieszkańcy.
Do tej pory strzelcy trzy razy pojawiali się w Spiczynie. Ostatni trening odbył się 27 września, trwał 3 godziny. – Strzelnica działa zgodnie z literą prawa i potwierdzają to wszystkie zgody i dokumenty. Oczywiście, nasze strzelanie generuje hałas, ale na pewno nie przekraczamy dopuszczalnych norm określonych przez obowiązujące przepisy – mówi Piotr Wiaderny, najemca strzelnicy.
Innego zdania jest mieszkająca w sąsiedztwie Anna Zgierska, hodowca 40 sztuk bydła. – Krowy na odgłos strzałów uciekły z pastwisk do obory. To była wielka kanonada – opowiada pani Anna.
– Podczas trzeciego treningu strzelania zmierzyliśmy telefonem poziom hałasu. Licznik pokazał 78 decybeli. Strzały postawiły na nogi całą wieś, słyszane były nawet w oddalonym o kilka kilometrów Charlężu – dodaje Elżbieta Bawolska, mieszkająca 250 metrów od strzelnicy. Norma wynosi 55 decybeli za dnia i 45 decybeli nocą, po godz. 22 – tak mówią przepisy.
Mieszkańcy postanowili działać. Do strzelnicy można dojechać tylko drogą służebną przez prywatną działkę. – Od kilkudziesięciu lat użyczamy tej drogi sąsiadom jadącym na pola. Na strzelnicę naszej zgody nie ma. Postawiliśmy szlaban z informacją, że to dojazd tylko do pól. Tymczasem strzelcy już trzy razy bezprawnie korzystali z naszej drogi – mówi Elżbieta Wach.
Za każdym razem mieszkańcy Spiczyna wzywali policję. – Jednym z powodów przyjazdu mundurowych było rzekomo bezprawne korzystanie z drogi przebiegającej przez działkę przeciwników strzelnicy. Ta droga w obecnej formie jest wykorzystywana przez wszystkich od lat i nikomu dotychczas to nie przeszkadzało. Jak otworzyliśmy strzelnicę, okazało się to problemem – dodaje Piotr Wiaderny.
– Według naszych informacji strzelnica w Spiczynie działa w pełni legalnie. Zaznaczam, że policja nie jest organem opiniującym ani wydającym zezwolenie na funkcjonowanie takiej działalności – mówi nadkom. Michał Grzesiuk z jednoosobowego stanowiska do spraw kontroli Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej.
– Cała wieś, około 50 rodzin, jest przeciwna tej strzelnicy. Nieraz daliśmy temu wyraz na spotkaniach wiejskich – dodaje Jerzy Miziołek, sołtys Spiczyna. Mieszkańcy pisali wszędzie – do ochrony środowiska, konserwatora zabytków, nadzoru budowlanego. Wszyscy umywają ręce.