Kończy się śledztwo w sprawie Tomasza W., oskarżonego o zgwałcenie 14-letniej dziewczynki. Biegli ocenili, że mężczyzna jest poczytalny i może stanąć przed sądem. 20-latek ma już na koncie podobne przestępstwo
Do prokuratury dotarła właśnie jedna z kluczowych opinii w sprawie. Tomasza W. badali psycholog, psychiatra i seksuolog. Biegli ocenili, że mężczyzna jest w pełni poczytalny i nie ma przeszkód, by odpowiadał przed sądem. U Tomasza W. nie zdiagnozowano pedofilii.
Stwierdzono natomiast, że pociągają go dojrzewające nastolatki. Młody mężczyzna wykorzystuje nadarzające się sytuacje, by skłonić je do współżycia. Nie ustalono, czy po wyjściu na wolność nadal będzie groźny dla dzieci.
Tomasz W. przebywa obecnie w areszcie.
Śledztwo prowadzone przez lubartowską prokuraturę dotyczy zgwałcenia 14-letniej dziewczynki. Jej rodzice powiadomili o tym śledczych pod koniec sierpnia, po kilku tygodniach od zdarzenia. Dziewczynka przyznała się do gwałtu dopiero, gdy zaczęła obawiać się ciąży.
Z opinii psychologicznej, dotyczącej dziewczynki wynika, że jest ona wiarygodna i nie ma skłonności do konfabulacji. Nastolatkę przesłuchał sąd w obecności psychologa. Z jej relacji wynika, że poznała Tomasza W. przez internet. Zanim doszło do spotkania, kontaktowali się przez miesiąc. 20-latek namawiał ją, by ukradła pieniądze rodzicom.
Z akt sprawy wynika, że Tomasz W. spotkał się z 14-latką dwa razy. Kiedy zaprosił ją do swojego mieszkania, doszło do gwałtu. 20-latek miał grozić, że jeśli dziewczynka zawiadomi policję, to zrobi jej krzywdę.
Podczas późniejszego przesłuchania Tomasz W. przyznał się do spotkania z nastolatką. Zaprzeczył jednak, by doszło do gwałtu.
Tomasz W. wrócił do aresztu, gdzie przebywa do tej pory. Przed spotkaniem z 14-latką siedział już w celi w związku z gwałtem na innej, czternastoletniej dziewczynie. Doszło do niego w 2016 r. Tomasz W. i jego ofiara spotykali się przez pewien czas. Po rozstaniu, kiedy młody mężczyzna spotkał 14-latkę, zaniósł ją do domu. Tam doszło do zbliżenia. 20-latek fotografował potem dziewczynkę. Później szantażował ją zdjęciem. Wreszcie rozesłał je znajomym. Fotografia poprzez kolejne osoby trafiła na Facebooka.
W maju Sąd Okręgowy w Lublinie skazał za to Tomasza W. na 3 lata więzienia. Jednocześnie nie przedłużył mu aresztu. Mężczyzna mógł więc popełnić kolejne przestępstwo. We wrześniu Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy trzyletni wyrok. Aktualne śledztwo w sprawie Tomasza W. powinno zakończyć się w grudniu.