Bezdomny mężczyzna, który od kilku miesięcy koczował w budynku po przedszkolu w centrum Lubartowa trafił już do domu opieki w Kocku. Wciąż w samym środku miasta w oknach budynku widać dziesiątki pozostawionych przez niego ubrań.
W budynku przedszkola spał w pomieszczeniu bez okien przykryty kołdrami. Sytuacja stała się groźna gdy pojawiły się mrozy.
Mężczyzna nie chciał skorzystać z propozycji Miejskiego Ośrodka Pomocy Społeczej, żeby przenieść się do ośrodka pomocy. Gdy opisaliśmy sprawę, lubartowska pomoc społeczna wystąpiła do sądu o przymusowe umieszczenie go w takiej placówce. Uzasadniała to tym, że nadciąga zima.
Droga sądowej okazała się zbyteczna, bo bezdomny dał się w końcu namówić do zamieszkania w ośrodku.
- Po namowach naszego pracownika zgodził się pojechać do domu pomocy w Kocku – mówi Bożena Kulka, dyrektor MOPS w Lubartowie. – Zabrał ze sobą najważniejsze rzeczy.
W oknach dawnego przedszkola wciąż widzą dziesiątki ubrań pozostawione przez bezdomnego. Nikt ich do tej pory nie usunął.
- Budynek jest prywatną własnością, nie możemy tam wejść – mówi Radosław Szumiec, zastępca burmistrza Lubartowa. – Jeśli wciąż tam będą skontaktujemy się w właścicielem budynku.
Z właścicielem byłego przedszkola nie udało się nam skontaktować.