Działający w internecie łowcy pedofilów ujęli 46-letniego mężczyznę, który miał proponować seks dziecku. Daniel W. po raz pierwszy został namierzony już kilka miesięcy temu. Dostał wówczas policyjny dozór i zniknął z sieci. Ale tylko na miesiąc.
Czapeczka z daszkiem, kolorowa koszulka. Tak właśnie ubrany był 46-letni Daniel, którego w niedzielę w Lubartowie ujęli łowcy pedofilów z grupy „Dzieciak w sieci” przy współpracy ze Stowarzyszeniem Stop Pedofilii.
– Jesteśmy nową grupą. To było nasze pierwsze ujęcie. Wcześniej nasi członkowie działali w innych takich grupach, ale to nieważne, bo najważniejsze jest to, żeby uchronić dzieci – mówi nam jeden z członków „Dzieciaka w sieci”.
Daniel W. na filmie opublikowanym w internecie mówi, że nie robił nic złego. Czasami pisały do niego dziewczyny, a on odpowiadał i zapewniał, że korespondował tylko z osobami pełnoletnimi.
Ale łowcy widzą tę sytuację inaczej. Utrzymują, że mężczyzna pisał do „wabików”. To właśnie łowcy podszywający się w sieci pod dzieci.
– Napisałeś do dziecka „nie wstydź się kochanie, pokaż p… ę szybko”. Po czym dziecko odpisało, że ma rozbity aparat i nie robi fotografii. Ty napisałeś, że masz ładnego k…a i kupisz jej nowy – słyszymy na nagraniu.
Okazuje się, że to ten sam mężczyzna, którego łowcy pedofilów zatrzymali już jakiś czas temu. Wtedy został namierzony przez pana Krzysztofa, który wraz ze swoją partnerką tropi internetowych zboczeńców od 2 lat.
Metoda działania jest podobna, jak w innych tego typu akcjach. Łowcy zakładają fałszywe konta na platformach społecznościowych i udają nieletnie dziewczynki.
Mężczyzna z Lubartowa wysyłał do podstawionej dziewczynki obsceniczne wiadomości, proponował zlizywanie śmietanki, prosił o przesłanie nagich zdjęć. Gdy wpadł, na miesiąc zniknął.
– Ale pod koniec czerwca znów się uaktywnił – mówił nam niedawno pan Krzysztof. – Jest ostrożny, nie składa żadnych propozycji. Wysyła zaproszenia do znajomych i podsyła podejrzane linki, prawdopodobnie w celu zainstalowania na komputerze ofiary programów szpiegujących.
– Nie zmienił metod działania, nie stał się ostrożniejszy. Gdyby był, to by teraz nie wpadł – mówi nam osoba z „Dzieciaka w sieci”. I dodaje, że jednak Daniel W. zmodyfikował metodę. – W internecie używał konta swojej matki, na którym umieścił swoje zdjęcia.
Mężczyzna po obywatelskim ujęciu został przekazany policji w Lubartowie. Sierż. szt. Jagoda Stanicka potwierdza, że wpłynęło takie zawiadomienie. Przyznaje także, że to ten sam mężczyzna, który został zatrzymany w maju. Wówczas Danielowi W. przedstawiono zarzut składania propozycji obcowania płciowego osobie poniżej 15 roku życia. Grozi za to do dwóch lat pozbawienia wolności. Wobec mężczyzny zastosowano wówczas dozór policyjny.