Nie wiadomo kto, ani dlaczego zorganizował te nietypowe happeningi, ale wywołał dyskusję o tym, jak w mieście miewa się kultura. Czwartkowa akcja zasłużyła sobie jednak na zgłoszenie na policję
Kto stoi za tymi akcjami? – Wiemy jedynie tyle, że funkcjonariusze, którzy patrolowali miasto, dostrzegli, że woda miała zmienioną barwę – mówi Andrzej Wronowski, komendant Straży Miejskiej w Lubartowie.
Obsługą miejskiego systemu monitoringu zajmuje się policja. Urząd Miasta chce zgłosić funkcjonariuszom czwartkowe zdarzenie. – To już są oznaki wandalizmu, a nie sposób na manifestowanie. Fontanna ma obieg zamknięty, a my nie wiemy, jaką substancją woda została zabarwiona. Chociaż przyznam szczerze, że wyglądało to całkiem fajnie – mówi Radosław Szumiec, zastępca burmistrza Lubartowa.
Nikt, kto zorganizował happeningi, nie ujawnił się też pracownikom LOK. Dyrektor ośrodka mówi natomiast, że wywieszenie klepsydr było „poniżej poziomu”.
– Moje prywatne zdanie jest takie, że kultura w Lubartowie to nie tylko ten ośrodek, ale także inne instytucje i organizacje – komentuje Małgorzata Gryglicka–Szczepaniak, dyrektor LOK. – Po drugie to, że te zdarzenia powiązano z odwołaniem RAF, to tylko sugestia portalu internowego Lubartów24. Festiwal RAF został odwołany z jednego, prostego powodu: do konkursu zgłosił się tylko jeden zespół i to z Wrocławia. W ubiegłych latach zainteresowanych było kilkanaście zespołów.
Autorów happeningu nie potrafi też wskazać fundacja, która pod koniec czerwca zorganizowała w mieście panel dyskusyjny pod hasłem „Co z tą kulturą?” – Sami się nad tym zastanawialiśmy – mówi Natalia Kołodziej koordynator ds. PR z Fundacji My Evergreen z Lubartowa.
Przyznaje za to, że kultura ma się ostatnio gorzej. – To widać po tym, że przeznaczono w tym roku mniejsze fundusze na kulturę. RAF m.in. z tego powodu został odwołany. Brakuje też wsparcia jeśli chodzi o wynajem sal i miejsc do organizacji wydarzeń kulturalnych – twierdzi Kołodziej. – Ale sądzę, że to problem znany w całej Polsce.
Zastępca burmistrza miasta twierdzi jednak inaczej. – Pieniądze (na kulturę, w budżecie miasta – red.) są porównywalne do poprzedniego roku. Jeśli były mniejsze, to tylko z uwagi na oszczędności, które dotykają nie tylko kultury, ale wszystkich gałęzi działalności – mówi Szumiec.