W Lubartowie nie będzie referendum w sprawie wprowadzenia podatku śmieciowego.
Tomasiak dowodził, że do spółdzielczych śmietników podrzucane są śmieci z domków jednorodzinnych. Za ich wywóz musi płacić spółdzielnia. Jego zdaniem, sytuację uzdrowiłoby wprowadzenie podatku śmieciowego, takiego samego dla wszystkich mieszkańców miasta.
Żeby go wprowadzić, trzeba najpierw przeprowadzić referendum i zapytać mieszkańców miasta, czy chcą się opodatkować. Prezes podawał przykłady gmin, które wprowadziły taki podatek i sobie to chwalą. Według jego szacunków, podatek wynosiłby około pięciu złotych miesięcznie od mieszkańca.
– Plecie, to niech plecie – skomentował wystąpienie Tomasiaka burmistrz Lubartowa Jerzy Zwoliński. Nie ukrywał, że będzie przeciwny inicjatywie prezesa.
– Wprowadzimy podatek śmieciowy, ale nie pod dyktat spółdzielni, która nie radzi sobie ze śmieciami – powiedział radnym burmistrz.
Burmistrz chce najpierw zrealizować projekt kompleksowego rozwiązania problemu śmieciowego w powiecie. Ma być realizowany dzięki unijnym środkom. Przewiduje uruchomienie zakładu sortowania i przerabiania śmieci, do którego trafiałyby odpady z Lubartowa i okolicznych gmin.
Pod projektem radnego Tomasiaka podpisało się 1,3 tys. mieszkańców spółdzielni mieszkaniowej. Podczas zbierania podpisów doszło do spięcia w mieszkaniu Jacka Świętońskiego, zastępcy burmistrza Lubartowa.
– Do mnie przyszedł pan, który był niegrzeczny, byłem gotów wezwać policję – stwierdził Świętoński.
Przeciwko referendum zagłosowało 11 radnych z koalicji wspierającej burmistrza. Niektórzy są mieszkańcami spółdzielni mieszkaniowej. (dj)