(fot. Miasto Lubartów/YouTube)
Miało być taniej, a wyjdzie jak zwykle. Radni w Lubartowie wnieśli pierwszy w tej kadencji autorski projekt uchwały o… podwyższeniu swoich diet. Pod tym pomysłem podpisało się 16 radnych. Zwolennicy podwyżki twierdzą, że to jedynie projekt. Podwyżka połączyła radnych bez względu na barwy polityczne
Projekt wpłynął do Biura Rady Miasta Lubartów w wtorek. Radni proponują zmianę podstawy naliczania diet. Za podstawę proponują płacę minimalną w miejsce diety maksymalnej. Dziś dieta maksymalna wynosi 2013,10 zł, zaś płaca minimalna 2250 zł, a w 2020 roku wyniesie już 2450 złotych. Dziś radny w Lubartowie bierze na rękę 503 złote diety, przewodniczący komisji – 604 zł, wiceprzewodniczący Rady Miasta – 705 zł, a przewodniczący Rady Miasta – 1610 złotych.
Po podwyżce będzie to dla radnego 788 złotych, przewodniczącego komisji i wiceprzewodniczącego rady – 1350 zł, a przewodniczącego – 1850 zł. W styczniu 2020 radni, zgodnie z projektem, mogą otrzymać kolejną podwyżkę, bo o 200 złotych wzrośnie płaca minimalna.
Obywatelski przeciw
– Nowa władza weszła do urzędu z hasłami, że jest drogo, niegospodarnie, a w budżecie jest dziura. Kilka miesięcy po wyborach stopień upojenia władzą okazał się podobny, bez względu na procent uzyskanych głosów w wyborach i bilans własnych dokonań w polityce – komentuje Elżbieta Wąs z Miasta Obywatelskiego Lubartów. – Jedynym sensownym wytłumaczeniem akcji z podniesieniem sobie uposażenia jest dywersja polityczna. Lokalną władzą zajmujemy się od kilkunastu lat, czyli mamy dłuższy staż od sporej części radnych. Możemy pokusić się o rzeczową analizę sytuacji z dużym prawdopodobieństwem, że wnioski będą trafne, ale to już jest kłopot samych radnych – dodaje Anna Gryta, także z MOL.
Na projekcie suchej nitki nie zostawia Jacek Tomasiak (Wspólny Lubartów, przewodniczący Rady Miasta). – Radni na początek niech obniżą koszty życia mieszkańców Lubartowa. Mam tu na myśli stawki za wywóz śmieci, ceny wody, czy nadchodzącej podwyżki ogrzewania – mówi Jacek Tomasiak. – Najpierw trzeba coś zrobić dla ludzi, a potem prosić o podwyżkę. Gdyby projekt stanął na posiedzeniu Rady Miasta, będę głosował na nie. Mam jednak nadzieję, że radni wycofają się z tego pomysłu – dodaje.
Projekt zjednoczył 16 radnych: ze Wspólnego Lubartowa, Wspólnoty Lubartowskiej, PiS i PO. – Nie będę tego komentować, bo jest to projekt we wstępnej fazie procedury legislacyjnej – powiedział Dziennikowi Grzegorz Gregorowicz (Wspólny Lubartów), który jako pierwszy podpisał się pod tym projektem. – Przez telefon nie komentuję, bo nie wiem, z kim rozmawiam – dodał radna Renata Mazur (Wspólny Lubartów).
A może referendum?
Działaczki z MOL zapowiadają kolejne kroki. – Zorganizujemy audyt nowej Rady Miasta Lubartów. Kolejnym krokiem może być referendum lokalne jako narzędzie konsultacji społecznych. W zależności od rozwoju sytuacji, może to być wniosek o odwołanie całej Rady lub pytanie o podwyżki dla radnych. W każdym razie wykorzystamy szansę do publicznej debaty na temat roli radnego w samorządzie, jego obowiązkach i odpowiedzialności. Będzie łatwiej rozmawiać o finansach publicznych na przykładzie tej podwyżki – dodają Anna Gryta i Elżbieta Wąs.
Według pobieżnych obliczeń podwyżki dla radnych mogą kosztować 150 tysięcy rocznie, co w ciągu pozostałych czterech lat kadencji osiągnąć 600 tys. zł. – Przed podjęciem decyzji o podwyżce niech każdy radny zastanowi się, z jakich obietnic wyborczych zrezygnować w swoim okręgu, aby podnieść diety – dodaje Jacek Tomasiak.
Projekt uchwały w sprawie określenia wysokości i zasad przyznawania diet radnym ma być głosowany na najbliższej sesji Rady Miasta Lubartów.