To był prawdziwa zmora mieszkańców bloku przy ul Słowackiego. Z jednego z mieszkań przez okno były wylewane odchody, sufit był przesiąknięty moczem. Ale to już przeszłość. Koszmar wreszcie się skończył.
Ponad czterdziestometrowe mieszkanie mieści się na pierwszym pietrze, w samym centrum miasta. Mieszkańcy bloku wydreptali już ścieżkę do władz spóldzielni mieszkaniowej w Lubartowie ze skargami na to, co się działo w mieszkaniu.
Kobieta, która była głównym najemcą mieszkania, zmarła przed kilku laty. Od tamtej pory nikt nie płacił czynszu. Zaległości sięgnęły popnad 12 tys. zł.
Jedna wielka melina
- Zanim spółdzielnia zdecydowała się na odzyskanie mieszkania, musiała wymeldowac stamtąd cztery osoby, wobec jednej uzyskała nakaz eksmisyjny - mówi Jacek Tomasiak, prezes SM w Lubartowie.
W tym tygodniu pracownicy spółdzielni weszli do mieszkania. Było puste. Pierwsze co chcieli zrobić...to stamtąd szybko wyjść. Uderzył w nich fetor. Mieszkanie było bardzo zabniedbane.
- Czegoś takiego jeszcze nie widziałem - dodaje prezes Tomasiak. - Aż trudno uwierzyć, że w centrum miasta był taki lokal.