W Muzeum Zamoyskich trwają przedwiosenne porządki. Większość muzealnych salonów została już wysprzątana.
Ostatnim etapem tych prac jest mycie szkła i porcelany, czyszczenie sreber i takich przedmiotów jak kandelabry, świeczniki, kasetki, szkatułki, sakwojaże z wyposażeniem, przybory i wilki kominkowe, zegary.
– Od lat sprzątanie wykonujemy we własnym zakresie – mówi Anna Fic-Lazor, główny konserwator muzeum. – Szkło i porcelanę myje się w wodzie z dodatkiem środków czyszczących, do płukania dodaje kwasek cytrynowy, żeby miały piękny połysk. Czasem trzeba używać parownicy. Właśnie takiej parowej kąpieli jest poddawana figurka grubego Chińczyka z miśnieńskiej porcelany pochodząca z XIX wieku. Obowiązuje specjalna procedura, której trzeba przestrzegać. Myje się tylko jeden przedmiot miękką gąbką, później płucze, odstawia. Wszystko jest skrupulatnie opisane z zaznaczeniem miejsca w którym stało. Srebro polerujemy, świece do kandelabrów także, bo z czasem tracą połysk. Większość prac wykonujemy w rękawiczkach, bo ręce są także nośnikiem zanieczyszczenia.
Do umycia jest ponad 500 sztuk porcelany, serwis herbowy ze szkła liczy 154 sztuki. Jeden tylko komplet srebrnych sztućców liczy 661 sztuk i waży ponad 40kg. A przecież jest jeszcze bardzo dużo przedmiotów i bibelotów, które należy odnowić.
Praca jest stresująca, bo to są przedmioty cenne i zawsze trzeba skupienia i wielkiej uwagi, żeby czegoś nie zniszczyć. Najmilszy dla wszystkich będzie ten okres pod koniec marca, kiedy po wielkich porządkach rozpocznie się aranżacja wnętrz. Będą eksponowane nowe zakupy, będą inaczej prezentowane bibeloty i obiekty muzealne.
Po zimowej przerwie muzeum otwarte zostanie 2 kwietnia.