Zaskakujący zwrot śledztwa w sprawie zabójstwa mieszkańca Lubartowa. Dwóch z trzech mężczyzn podejrzewanych o dokonanie tej zbrodni właśnie wyszło z aresztu.
- Prokurator uznał, że w przypadku Roberta W. i Pawła G. ustała przesłanka uprawdapadniająca ich udział w zabójstwie - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
- Dlatego w ich przypadku areszt został uchylony - dodaje. Trzeci z podejrzanych, Krzysztof P., pozostanie w areszcie przez kolejne trzy miesiące.
Przypomnijmy. Paweł Marzęda, absolwent Politechniki Rzeszowskiej, który zajmował się montowaniem i naprawą alarmów samochodowych, został zamordowany na początku lipca ub. roku.
Kiedy Paweł nie wrócił na noc do domu, rodzina rozpoczęła poszukiwania. Po kilku dniach odnaleziono w Lublinie jego samochód. Wkrótce okazało się, że mężczyzna został zabity kilkoma uderzeniami młotkiem w głowę w swoim warsztacie pod Lubartowem. Potem mordercy zakopali jego zwłoki w lesie pod Parczewem.
Do aresztu trafiło trzech podejrzanych o zabójstwo. To bliscy koledzy zamordowanego. Według prokuratury, motywem zbrodni mogły być jakieś rozliczenia.
Tylko Krzysztof P. zeznał przed śledczymi, jak doszło do zabójstwa. Utrzymywał jednak, że to nie on zadał śmiertelne ciosy. Pozostali dwaj mężczyźni twierdzili, że z zabójstwem nie mieli nic wspólnego. Przedstawili w prokuraturze alibi i szereg wniosków dowodowych, które miały świadczyć o ich niewinności.
Ta zbrodnia wstrząsnęła Lubartowem. Koledzy i bliscy zamordowanego Pawła zorganizowali marsz ulicami miasta. Ulicami przeszło około tysiąca osób.