Tylko do soboty mają funkcjonować poradnie lubartowskiego SP ZOZ, które nie otrzymały kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jaki będzie ich dalszy los, zależy od rozmów ostatniej szansy.
Została też umieszczona na jego stronie internetowej. Jednocześnie dyrekcja szpitala ostrzega: "Brak kontraktu z NFZ skutkuje dla pacjenta m.in. koniecznością pełnej odpłatności za leki oraz badania diagnostyczne wykonywane na podstawie recept oraz skierowań wystawianych przez specjalistów w tych poradniach”.
Równocześnie zapewnia pacjentów, że stara się, aby finansowanie przez fundusz przywrócić.
NFZ nie podpisał kontraktu z funkcjonującymi do tej pory w lubartowskim SP ZOZ poradniami: neurologiczną, chirurgii naczyniowej, wad postawy, pulmunologiczną, nadciśnienia tętniczego, neurologiczną w Kocku i ginekologiczną w Ostrowie Lubelskim. Poradnie, z wyjątkiem neurologicznej, miały kontrakty opiewające na kilkanaście tysięcy złotych rocznie.
Największa – neurologiczna – w ubiegłym roku dysponowała ponad 200 tys. zł. Lekarze przyjmowali w niej codziennie. Jej likwidację boleśnie odczuliby pacjenci, zwłaszcza że w lubartowskim szpitalu znajduje się oddział neurologiczny. Musieliby jeździć do Lublina, Parczewa i Ostrowa Lubelskiego.
Paweł Barwiak, dyrektor SP ZOZ w Lubartowie, zapewnia, że poradnie mogłyby funkcjonować dalej, gdyby NFZ zgodził się na podpisanie umowy chociażby na refundowanie recept wypisanych przez pracujących w nich lekarzy.
– Będę o tym rozmawiał w czwartek z Narodowym Funduszem Zdrowia – zapowiedział nam dyrektor Barwiak. Do momentu zamknięcia tego wydania gazety, efekty spotkania nie były znane.