Bez dachu nad głową została rodzina zamieszkująca dom w gminie Dzierzkowice. Pożaru wybuchł tam w środę rano.
Dom zamieszkiwały trzy kobiety, ale tylko dziewczynka przebywała w domu wraz z babcią. W pewnym momencie zauważyła dym w mieszkaniu. Zadzwoniła do mamy, ta z kolei poleciła 11-letniej córce aby wyprowadziła 66-letnią babcię na zewnątrz i wyszła razem z nią. Zaraz po tym zadzwoniła na numer alarmowy.
Akcja gaśnicza trwała kilka godzin. Wszystko działo się przy drodze publicznej, dlatego policjanci kierowali ruchem pojazdów.
– Niestety z domu niewiele dało się uratować. Rodzina niemal całkowicie straciła miejsce swojego zamieszkania i dobytek. Straty są bardzo duże – relacjonuje młodszy aspirant Paweł Cieliczko, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
Jak wstępnie podają strażacy jedną z branych pod uwagę przyczyn zdarzenia mogło być zwarcie instalacji elektrycznej wewnątrz domu, jednak dokładne okoliczności wyjaśnią się przy okazji oględzin policyjnych śledczych z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa.
Na miejscu zdarzenia pojawiły się również służby wysłane przez wójta Dzierzkowic aby zapewnić ewentualną opiekę socjalną dla pogorzelców.