Przy drodze wojewódzkiej 815 w Niedźwiadzie znaleziono łosia bez łba. Łopaty i głowę odcięli kłusownicy. Szukają ich policjanci.
O martwym zwierzęciu bez głowy policję poinformował dziennikarz portalu Lubartów24, który otrzymał sygnał od Czytelnika. – Po tej informacji wysłaliśmy na miejsce policjantów. Truchło było już zabrane do utylizacji. Funkcjonariusze na miejscu rozpytali ludzi. Dowiedzieli się, że łoś od kilku dni pojawiał w okolicy – mówi st. sierżant Jagoda Stanicka, rzecznik policji w Lubartowie. – Wszczęliśmy śledztwo w kierunku kłusownictwa.
Państwowa Straż Łowiecka w Lublinie wykryła w 2020 roku cztery przypadki kłusownictwa. – Najwięcej przypadków kłusownictwa występuje w powiecie opolskim i puławskim. Najczęściej ich ofiarą pada zwierzyna płowa, czyli jeleń, sarna, łoś – mówi Agnieszka Strzępka, rzecznik wojewody lubelskiego.
Lubelszczyzna jest jednym z trzech regionów w Polsce, w którym żyje najwięcej łosi. Rosnąca populacja tych kopytnych, osiągających masę nawet do 400 kg, ma swoje konsekwencje – wiąże się z dużymi szkodami w uprawach rolnych i gospodarce leśnej oraz z częstymi przypadkami groźnych wypadków i kolizji na drogach. Zdarzają się takie przypadki, że łosie, które padły w wyniku zderzenia z samochodem, są znajdowane w lesie, w pewnej odległości od ruchliwych dróg. – Znalazcy decydują się na nielegalne pozyskanie trofeum, co jest zabronione, ponieważ zwierzyna pozyskana w inny sposób niż polowanie jest własnością Skarbu Państwa – przestrzega Jerzy Reja, główny specjalista Straży Leśnej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.
W Lubelskiem notowano już przypadki bezprawnego polowania na łosia, który jest gatunkiem objętym moratorium, a więc obowiązuje na niego całkowity, całoroczny zakaz polowań. Kara za nielegalny odstrzał to 14 tys. zł – przypominają leśnicy.
Liczba rejestrowanych przypadków kłusownictwa świadczy o tym, że nie jest to już działalność podejmowana na taką skalę jak kiedyś. – Nasi pracownicy w terenie są coraz lepiej przygotowani i wyposażeni, systematycznie powiększana jest także liczba fotopułapek umieszczanych w lesie – dodaje Reja.
Ochroną lasów RDLP w Lublinie zajmuje się przeszło 70 strażników leśnych.
W przypadku zauważenia w lesie wnyków lub innego rodzaju pułapek zastawionych przez kłusowników należy pamiętać, aby nie próbować usuwać ich na własną rękę. W takich sytuacjach należy niezwłocznie powiadomić policję, straż leśną lub straż łowiecką