Pani Grażyna trafiła do szpitala z cukrzycą i poparzoną ręką. Niedługo później zmarła. Córka kobiety zarzuca lekarzom niedbalstwo i wini ich za śmierć mamy. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.
– Przez swoje niedbalstwo i arogancję lekarze przyczynili się do śmierci mojej mamy – mówi Małgorzata Adach, która poinformowała nas o sprawie. W sierpniu ubiegłego roku jej matka trafiła do szpitala w Poniatowej z poparzoną dłonią. Pani Grażyna (65 l.), z izby przyjęć, została skierowana na oddział chirurgiczny. Jak twierdzi jej córka, opieka od początku pozostawiała wiele do życzenia. Chodziło m.in. o opieszałość personelu oraz posiłki niedostosowane do diety cukrzycowej (kobieta leczyła się na cukrzycę typu II). Według pani Małgorzaty, brak odpowiedniej kontroli nad chorobą miał doprowadzić do znacznego wzrostu cukru.
Kobieta została wypisana do domu, ale musiała wrócić do szpitala, bo konieczna była dalsza hospitalizacja na oddziale wewnętrznym. Tam pani Grażyna trafiła będąc już w śpiączce. – Pani doktor dziwiła się, że w karcie informacyjnej z oddziału chirurgii są wpisane wyniki z przyjęcia mamy na oddział, a nie wyniki wykonane przed wyjściem lub ostatecznie w trakcie pobytu. Zwróciła również uwagę, że nikt z chirurgii nie prosił internistów o konsultację, co jest praktykowane, jeśli pacjent ma choroby współtowarzyszące – zaznacza córka zmarłej.
Co na to szpital? – Zbyt daleko posunięte wydają się słowa skarżącej. Kompetencje lekarza potwierdza stosowna komisja, dając mu prawo wykonywania zawodu. Kodeks etyki lekarskiej zaznacza, iż lekarz ma swobodę wyboru w zakresie metod postępowania, które uzna za najskuteczniejsze – komentuje Kamila Ćwik, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Opolu Lubelskim, w ramach którego działa m.in. szpital w Poniatowej. Dodaje jednak, że lekarz z oddziału chirurgii, który zajmował się pacjentką, nie pracuje już w tym szpitalu.
Prezes odpiera także zarzuty dotyczące opieki nad chorą. – Od pierwszego dnia pobytu pacjentka miała zleconą dietę cukrzycową, kilkakrotnie w ciągu doby kontrolowano poziom cukru we krwi, prowadzono codzienne zabiegi pielęgnacyjne i higieniczne, oraz codzienną kontrolę rany oparzeniowej i zmianę opatrunków – podkreśla Ćwik. – Warto też zaznaczyć, że przed hospitalizacją w oddziale chorób wewnętrznych kobieta była w domu. Nie mamy pewności, jak wtedy się nią opiekowano, czy np. przyjmowała insulinę i stosowała dietę.
Córka zmarłej złożyła skargę m.in. do wojewody lubelskiego. Postępowanie kontrolne prowadził konsultant wojewódzki w dziedzinie chirurgii ogólnej dla województwa zachodniopomorskiego, który uznał skargę za częściowo zasadną. Stwierdził, że zabrakło konsultacji internisty z uwagi na utrzymujący się wysoki poziom cukru.
– W dokumentacji nie stwierdzono wpisu dotyczącego konsultacji lekarza internisty w trakcie hospitalizacji na oddziale chirurgicznym – czytamy w piśmie z Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Zdaniem konsultanta, lekarz prowadzący „nie był w stanie zapanować nad rozchwianą glikemią”. – Zgon pacjentki nastąpił prawdopodobnie w przebiegu niewydolności wielonarządowej zainicjowanej rozchwianą cukrzycą – czytamy w piśmie z urzędu wojewódzkiego.
Córka pacjentki o sprawie powiadomiła również prokuraturę. Pod koniec sierpnia 2018 r. wszczęto śledztwo.
– Postępowanie prowadzone jest w kierunku narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia w lecznicy w Poniatowej, poprzez podjęcie niewłaściwego leczenia oraz brak właściwej diagnostyki – informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Cała dokumentacja sprawy została już zgromadzona. Jesteśmy na etapie poszukiwania biegłego z zakresu medycyny sądowej. Dopiero po uzyskaniu opinii lekarskiej, będzie można zdecydować o postawieniu ewentualnych zarzutów.
Śledztwo zostało przedłużone do sierpnia.