4 marca zapadnie decyzja o tym, czy i kiedy rozpocznie się strajk nauczycieli. Związkowcy są zgodni: „Jak najszybciej”.
Mimo zimowych ferii temperatura w szkołach wcale nie spada. Zakończył się pierwszy etap przygotowania do strajku nauczycieli – dyrektorzy 23 tys. szkół, przedszkoli i innych placówek oświatowych w całej Polsce otrzymali żądania tysiączłotowych podwyżek dla nauczycieli i pracowników niepedagogicznych.
– Żądania płacowe złożono w 121 placówkach w Lublinie. We wszystkich podpisano już protokoły rozbieżności – informuje Celina Stasiak, szefowa ZNP w Lublinie. – To niemal 100 procent placówek oświatowych, w których działają nasze struktury. Zainteresowanie jest ogromne.
– Nowym zjawiskiem, którego nie było dwa lata temu, jest bardzo duże zainteresowanie protestem nauczycieli niezrzeszonych w związkach zawodowych. Zgłaszają się do nas pedagodzy z placówek, w których nie ma żadnego związku, z prośbą o reprezentowanie ich interesów pracowniczych i przeprowadzenie sporu zbiorowego. I współpracujemy z nimi – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Broniarz podkreśla, że ze względu na duże wzburzenie środowiska strajk mógłby rozpocząć się już. Jednak ze względu na konieczność przeprowadzenia „skomplikowanych i długotrwałych procedur, które muszą być zachowane, by strajk był legalny”, jest to jeszcze niemożliwe.
– Na radykalizację nastrojów mają wpływ wypowiedzi premiera o czasie pracy nauczycieli i Anny Zalewskiej o rzekomym przełomie podczas ostatnich negocjacji płacowych – powiedział szef ZNP.
Teraz przed nauczycielami rokowania i mediacje, a po nich referenda strajkowe w każdej ze szkół. Te mają zakończyć się 4 marca.
– Wtedy będzie pełna gotowość strajkowa – mówi Broniarz. – Uważam, że strajk powinien rozpocząć się jak najszybciej. Pod uwagę brana jest data 15 kwietnia, ale patrząc na emocje i nastawienie w szkołach powinno to być znacznie szybciej.