Pracownicy Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego wciąż domagają się podwyżek w wysokości tysiąca złotych na rękę. I zapowiadają zaostrzenie akcji protestacyjnej.
Spór zbiorowy z wojewodą trwa od czerwca ubiegłego roku. Uczestniczą w nim przedstawiciele wszystkich trzech działających w urzędzie organizacji związkowych: „Solidarności”, OPZZ i Związku Zawodowego Pracowników LUW „Spinacz”. Na swoje postulaty zwracali uwagę kilkukrotnie, m.in. przychodząc do pracy w czarnych strojach czy zbierając podpisy pod listem do premiera Mateusza Morawieckiego. Na początku tego roku zapowiedzieli kolejną akcję, w ramach której od 14 stycznia mieli pracować w odblaskowych kamizelkach z hasłami „Dość jałmużny” i „Dość wyzysku”. Wobec deklaracji o zapewnieniu środków na podwyżki ograniczyli się jednak do przypięcia do ubrań żółtych wstążek.
„W związku z planowanymi na szczeblu krajowym spotkaniami w sprawach wynagrodzeń w urzędach wojewódzkich, w dniach 26 i 27 lutego oraz 1 marca nasze organizacje związkowe planują zaostrzenie akcji, poprzez np. noszenie kamizelek odblaskowych po 20 lutego, o czym pracodawca i pracownicy zostaną poinformowani po podjęciu stosownych uchwał” – czytamy w piśmie rozsyłanym urzędnikom przez związkowców z OPZZ i „Spinacza”.
– Ustawa o służbie cywilnej wyklucza organizację przez nas strajku, ogranicza też możliwość akcji protestacyjnych. Mamy związane ręce, jednak chcemy podjąć chociaż symboliczne działania, na które pozwala nam prawo – tłumaczy Dziennikowi Aleksandra Borys, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnokrajowego Pracowniczego Związku Zawodowego Służb Państwowych i Społeczno-Zawodowych w LUW. I przypomina, że płace urzędników w korpusie służby cywilnej stoją w miejscu od dziesięciu lat.
– Urzędy wojewódzkie, wykonujące liczne zadania wynikające ze sprawowania przez wojewodę m.in. funkcji przedstawiciela Rady Ministrów w województwie, są obecnie nieatrakcyjnym pracodawcą. Powiększa się w nich kryzys kadrowy. Z miesiąca na miesiąc odchodzi coraz więcej doświadczonych pracowników, a na nabory nikt się nie zgłasza. Czekamy z nadzieją na efekty zapowiadanych rozmów. Chcemy założyć kamizelki, bo mamy świadomość tego, że sam dialog może okazać się niewystarczający.
Według przyjętego niedawno tegorocznego budżetu państwa, urzędnicze pensje zostały odmrożone. Kwota bazowa wzrosła o 2,3 proc., ale to według związkowców jest nie do przyjęcia.