Patrząc po samochodach lekarzy, można wysnuć wniosek, że powodzi im się znacznie lepiej, niż wskazywałyby na to ich oficjalne zarobki.
Na parkingu szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie stoją dwa luksusowe auta terenowe należące do lekarzy z tego szpitala. Każde warte grubo ponad 200 tys. zł. Właścicielem vw touarega jest znany gastrolog, który uważa, że samochód jest jego prywatną sprawą i z dziennikarką nie będzie o nim rozmawiać. Za kierownicą drugiej terenówki, volvo XC 90, zasiada kardiolog, Bogdan Łakomski.
- To nie mój wóz, tylko firmowy, jestem współwłaścicielem Luxmedu - zastrzega. - Dziś takie czasy, że lekarze boją się jeździć dobrymi samochodami, bo zaraz rodzi się pytanie, skąd mają pieniądze.
U autoryzowanego dilera Chrysler Jeep "Lenartowicz” w Lublinie usłyszeliśmy, że wśród medyków popularny jest jeep grand cherokee za ok. 200 tys. zł. - Ale dla lekarzy mamy promocje - usłyszeliśmy w salonie.
Marek Bukowski, lekarz rodzinny z Kodnia, kupił jeepa grand cherokee w 2004 roku. - To był stary model, kosztował wówczas 180 tys. zł - mówi. - Kiedyś, gdy nie mogłem dojechać do pacjenta, dowoziła mnie straż graniczna. Teraz radzę sobie sam.
Zdaniem prof. Janusza Kleinroka, znanego stomatologa, lekarze jeżdżą takimi samymi samochodami, jak reszta społeczeństwa. - Ja odziedziczyłem auto po tatusiu. To peugeot 406.
Stosunkowo nowym nabytkiem wziętego ginekologa, prof. Grzegorza Jakiela ze szpitala klinicznego nr 1 w Lublinie jest suzuki jimny. - Malutki, terenowy samochodzik z napędem na cztery koła. Nie był drogi, kosztował około 50 tys. zł - mówi profesor. - Mam jeszcze 3-letniego forda mondeo.
Ostatnio auto zmienił Wiesław Przyszlak, chirurg, zastępca dyr. szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie. - Kupiłem czteroletnią toyotę avensis - przyznaje.
W podobnej sytuacji jest prof. Grzegorz Wallner, szef Kliniki Chirurgii szpitala klinicznego nr 1 w Lublinie. Sprzedał 6-letnie volvo S60. - Szukam czegoś używanego - mówi. - Nie stać mnie na nowe auto. Myślę o takim w okolicach 30 tys. zł.
Tymczasem w Sejmie leży już rządowy projekt ustawy o lustracji majątkowej, której podlegaliby dyrektorzy ZOZ. Jednak PIS uważa, że wszyscy lekarze z państwowej służby zdrowia powinni ujawnić swoje majątki i ich pochodzenie.