W ciągu zaledwie kilku miesięcy spadły drastycznie ceny surowców w skupach złomu. Stracili na tym przede wszystkim drobni zbieracze. Muszą zebrać dwa razy więcej, żeby zarobić tyle samo.
Jeszcze dwa miesiące temu na kilogramie aluminiowych puszek można było zarobić cztery złote. Teraz cena jest niższa o połowę. Właściciele skupów złomu zgodnie przyznają, że wszystkiemu winien jest kryzys gospodarczy.
- Lepiej już nie będzie, a obawiamy się, że ceny mogą spaść jeszcze bardziej - mówi Stanisława Sowa, właścicielka skupu surowców wtórnych w Chełmie. - Ludziom już całkiem przestanie się opłacać. To uderzy po kieszeni najbiedniejszych, bo dla wielu złom to jedyna możliwość zarobku. A teraz? Żal patrzeć. Codziennie przychodzą do nas bezrobotni, bezdomni i emeryci. Dla nich te parę groszy, jakie zarobią na złomie, to naprawdę spora kwota.
Zbieracze złomu zgodnie przyznają, że praca do łatwych nie należy. - Czasem, żeby zdobyć pięć kilogramów puszek, trzeba nachodzić się nawet tydzień - skarży się pan Tadeusz. - Codziennie, z samego rana, obchodzę kilka dużych osiedli. A wiadomo, grzebanie w śmietniku przyjemne nie jest.
Teraz do skupów nie opłaca się przynosić żadnego rodzaju metali. Za kilogram stalowego złomu można dostać zaledwie 20 gr. Wcześniej kupujący płacili za niego nawet 70 groszy. - Przedtem ludzie przywozili wszystko, co się da. - mówi Stanisław Sękowski z Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska” w Chełmie.
- Codziennie pojawiał się ktoś z częściami ze starych kuchni i lodówek. Teraz są tylko nieliczni. Głównie ci, których zmusiła do tego trudna sytuacja. Dla nich to ciągle sposób na przeżycie.