Ponad 8 milionów 657 tys. zł kosztowały zagraniczne podróże posłów w obecnej kadencji. W sumie wyjeżdżali oni 791 razy. Parlamentarzyści z naszego regionu też odwiedzali egzotyczne kraje.
Wśród posłów z województwa lubelskiego próżno szukać tak spektakularnych wojaży. Żaden z naszych parlamentarzystów nie rozliczał wyjazdu samochodem.
Do rekordzistów należy poseł Henryk Smolarz (PSL). W trakcie całej kadencji uczestniczył on w 22 wyjazdach. Trzeba zaznaczyć, że brał udział głównie w misjach obserwacyjnych OBWE, odwiedzając m. in. Tbilisi, Waszyngton, Baku czy Pekin.
- Jestem delegowany do udziału w posiedzeniach Zespołu Parlamentarnego OBWE przez mój klub, choć i tak nie dałem rady uczestniczyć we wszystkich wyjazdach, w których powinienem - mówi poseł Smolarz.
Do tego zespołu należy także poseł Mariusz Grad (PO), który ma na koncie 13 zagranicznych podróży. W tym roku uczestniczył jednak w tylko jednym wyjeździe. - Jako klub staramy się nie jeździć na sesje, gdy w tym samym czasie odbywają się posiedzenia Sejmu. A w tym roku sporo wyjazdów się pokrywało - tłumaczy.
Ponad 15 tysięcy kosztował tegoroczny wyjazd posła Jana Łopaty (PSL). W towarzystwie trzech innych parlamentarzystów odwiedził on Seul na zaproszenie Koreańsko-Polskiej Grupy Parlamentarnej.
- Działam w tej grupie od blisko dziesięciu lat, obecnie jestem jej przewodniczącym. Decyzję o tym wyjeździe podjął nasz parlament - mówi poseł Łopata. - Mogę dodać, że niedawno odwiedziliśmy strefę ekonomiczną we Wrocławiu, której większą część zajmują koreańskie firmy, zatrudniając dziesięć tysięcy osób. To w pewnym stopniu także efekt tej współpracy.