Ponad osiem tysięcy rodziców 6-latków na Lubelszczyźnie poprosiło przed rozpoczęciem tego roku szkolnego o opinię w sprawie gotowości szkolnej ich pociech. Informację o tym, że jest zbyt wcześnie na założenie tornistra usłyszała jednak mniej niż połowa dzieci
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Lubelskie kuratorium oświaty podliczyło, ile opinii dotyczących gotowości szkolnej wystawiły w tym roku poradnie psychologiczno-pedagogiczne w województwie lubelskim.
– O wydanie opinii poprosiło w sumie 8293 rodziców i opiekunów dzieci sześcioletnich. Poradnie wydały ponad połowie z nich (4833) opinie negatywne, czyli zalecające dzieciom rozpoczęcie nauki szkolnej – mówi Anna Szczepińska, wicekurator oświaty.
– W tym roku o wystawienie opinii wystąpiło znacznie więcej rodziców niż zwykle – przyznaje Anna Marow, dyrektor Zespołu Poradni nr 1 w Lublinie. – Wynikało to prawdopodobnie z obaw związanych z pierwszym rokiem obowiązywania reformy edukacji. Rodzice nie wiedzieli, czy 6-latki nie są zbyt małe na pójście do szkoły. To wyłącznie wina niedoinformowania. Nikt nie tłumaczył im, że wraz z wiekiem uczniów siadających w szkolnych ławkach zmienia się też podstawa programowa i pierwszoklasistów będzie obowiązywał inny materiał niż w latach ubiegłych.
Przed 1 września poradnie w Lubelskiem odroczyły w sumie 3460 sześciolatków i 240 siedmiolatków. Najczęstszym powodem wydania takiej decyzji było zdiagnozowanie opóźnienia rozwoju mowy i zauważone trudności emocjonalne.
– Wiele dzieci miało trudności w samoobsłudze wynikające z nadmiernej opiekuńczości rodziców. U wielu diagnozowaliśmy też nadmierny lęk przed rozstaniem z rodzicami. W takich przypadkach zawsze doradzaliśmy odroczenie obowiązku szkolnego – mówi Marow. – W ciągu roku przy odpowiednim wsparciu rodziców i pracy nauczycieli dzieci nadrobią te braki.