Przy tym kręgu ciągle bawiły się dzieci - twierdzą sąsiedzi Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Kozicach Dolnych. W niedzielę pod odłamkami betonu zginął tam 12-letni Rafał. Przyczyny tragedii bada policja
Przypomnijmy. W niedzielę wieczorem bawiło się przy nim pięcioro dzieci. Trzech chłopców podeszło do kręgu. Dziewczynki były w tym czasie przy karuzeli. - Dwóch kolegów opierało się o ten krąg, a Rafał wszedł do środka - opowiada jedna z nich. - Krąg się załamał i beton przygniótł Rafała.
Kolegom udało się wyciągnąć chłopca spod gruzu. Zdołał przejść kilka kroków. Upadł pod drzewem. Jego koleżanka pobiegła po rodziców. - Miał jeszcze otwarte oczy - mówi Henryk Golczewski, który przybiegł na ratunek. - Kazałem mu się nie ruszać.
Helikopter zabrał dziecko do szpitala. Zmarło jeszcze tego samego dnia. Golczewski opowiada, że bardzo często widział, jak przy betonowym kręgu bawiły się dzieci. - Skąd miały wiedzieć, że się rozpadnie - mówi. - Tu dzieci nie można za nic obwiniać. Do tragedii doszło, bo dorosłym zabrakło wyobraźni.
Dlaczego betonowy krąg nie został usunięty z miejsca zabaw? Na to pytanie mogłaby odpowiedzieć tylko dyrektorka ośrodka. Do pracy ma wrócić dziś. W poniedziałek w placówce były tylko pracownice sekretariatu.
Ośrodek podlega starostwu w Świdniku. - Trudno jeszcze mówić, dlaczego doszło do tragedii - mówi Mirosław Kwiatosz, wicestarosta świdnicki. - Poczekamy na wyniki policyjnego dochodzenia.
A to jest dopiero we wstępnej fazie. - Przygotowujemy się do przesłuchania świadków. Z dziećmi będziemy rozmawiać w obecności psychologa - zapowiada Bogusław Dziadosz, powiatowy komendant policji w Świdniku.