![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Zdaniem wójta, odpowiedzialność za bałagan w budynku byłej szkoły ponoszą mieszkańcy Sobieskiej Woli](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2011/2011-04/NEWS01_69678032_AR_0_0.jpg)
Rozbite szkło, sterty śmieci, książki i pomoce naukowe – to wszystko poniewiera się po salach lekcyjnych i korytarzach zamkniętej szkoły. – Pomóżcie – zaalarmował nas Czytelnik, oburzony postępującą dewastacją publicznego majątku. Po naszej interwencji wójt obiecał posprzątać.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Wczoraj pojechaliśmy do Sobieskiej Woli. W opuszczonym budynku szkoły część okien zabito deskami. Wszystkie drzwi pozamykano na klucz. Ale wejście do środka nie sprawiło nam większego trudu, bo w jednym z okien na parterze ktoś wybił szyby. – To miejscowa młodzież, schodzą się wieczorami i szaleją – mówi nam kobieta w starszym wieku.
Wnętrze budynku wygląda jak po przejściu huraganu. Po podłodze poniewierają się zeszyty, książki i gazety. Na ścianach wciąż wiszą krzyże i godła państwowe. W gabinecie dyrektora znaleźliśmy dokumenty rozliczeń z Telekomunikacją Polską, z podpisami osób upoważnionych i datą 05.10.2007.
W jednej z sal na tablicy ktoś wypisał wulgarne słowa. Porozrzucał pomoce dydaktyczne. Część z nich to eksponaty z pracowni biologicznej z częściami ciał zwierząt. W budynku natrafiliśmy też na zdezelowany sprzęt komputerowy, rzutniki do wyświetlania slajdów i kserokopiarkę. – Jestem absolwentem tej szkoły i żal patrzeć, jak z dnia na dzień zmienia się w ruinę – bulwersuje się pan Piotr.
O sprawie poinformowaliśmy wczoraj wójta gminy Krzczonów, który jednak nie widzi większego problemu. – W budynku zostały tylko resztki, które do niczego się już nie nadają – uważa Marian Podsiadły. – Wszystko zostało zinwentaryzowane. Nie było sensu tego zabierać.
Wójt zapewnia też, że budynek został zabezpieczony. – Nie odpowiadam za to, że ktoś go demoluje. Powiadomiłem policję, żeby zaglądała tam co jakiś czas. Mieszkańcy też mogliby się zastanowić nad sobą, bo przecież nikt obcy tego nie robi.
Gmina od czterech lat bezskutecznie szuka chętnego na kupno szkoły. Były już dwa przetargi, ale nikt się nie zgłosił. Cena: 415 tys. zł. Być może jednak nie wszystko stracone, bo lokalem zainteresowała się ostatnio warszawska fundacja, szukająca miejsca na ośrodek dla osób niepełnosprawnych.
A co z bałaganem, który tam powstał? – W ciągu tygodnia wszystko zostanie posprzątane – deklaruje wójt Podsiadły.