Ani w Kraśniku, ani w Zamościu, ani w Puławach nie będzie darmowej komunikacji miejskiej. Za darmo autobusami nie pojadą też mieszkańcy Białej Podlaskiej i Chełma. – Nie stać nas na to – tłumaczą władze miast
– To nie ode mnie zależy, tylko od Rady Miasta – mówi Zbigniew Grzesiak, prezes Chełmskich Linii Autobusowych. – Marzę o wielu rzeczach, ale prywatnie. W pracy marzycielem nie jestem.
Takie zakusy miał Zamość. Na planach się jednak zakończyło – W 2009 r. prezydent Zamościa zaproponował darmową komunikację MZK dla uczniów zamojskich szkół. Ale pomysł ten nie zyskał aprobaty radnych – wyjaśnia Paweł Czechalski z Urzędu Miasta w Zamościu.
– Może w przyszłości, jeśli transport mógłby liczyć na wsparcie ze środków rządowych – wskazuje Jarosław Mahula, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Zamościu.
O darmowej komunikacji mogą zapomnieć też mieszkańcy Puław. – Dla mnie jest to zachowanie czysto marketingowe i polityczne, bo nic nie ma za darmo – twierdzi Janusz Grobel, prezydent Puław. – Wpływy ze sprzedaży biletów w Puławach są rzędu 5 mln zł. Z budżetu dopłacamy do komunikacji 6 mln zł. Na przedszkola wydajemy 10-11 mln. Więc, żeby uzbierać te brakujące 5 milionów, należałoby np. zlikwidować połowę tych placówek.
Szans na darmową komunikację nie ma też w Kraśniku. Choć jak podkreśla Dariusz Lisek, prezes kraśnickiego MPK, z roku na rok miasto będzie dopłacać do komunikacji coraz więcej. – Obecnie 75 proc. naszych pasażerów to osoby korzystające z ulg, a połowa z nich jeździ za darmo – wylicza prezes Lisek.
– Więc potrzeba, aby komunikacja była bezpłatna, byłaby większa niż w Aglomeracjach, gdzie jest np. wielu studentów.
Jego zdaniem, taki zabieg kosztowałby rocznie miasto ok. 3,5–3,7 mln zł. – Teraz urząd płaci około połowy tej kwoty – podlicza prezes MPK w Kraśniku.