Niedługo może spaść śnieg, a gminy nie palą się do przejęcia od państwa podlubelskich odcinków dawnej "17”. – Nic nie podpiszę – zarzeka się wójt Końskowoli, który dziś spotka się w tej sprawie z drogowcami.
Opiekę nad starą drogą, o której mówi Nalewajko – chodzi o naprawy, oświetlenie, odśnieżanie – miała od czerwca objąć m.in. gmina Końskowola. Chodzi ponad 4 km.
– Nie zrobiliśmy tego. Moim zdaniem przepisy nie zmuszają nas do przejęcia drogi, dają tylko taką możliwość. Poza tym, żeby to zrobić musi być uporządkowany stan własnościowy drogi, opisany jej stan techniczny – przekonuje Stanisław Gołębiowski, wójt Końskowoli. Dzisiaj ma się stawić o godz. 9 w Lublinie i pokwitować drogowcom przejęcie dokumentów "siedemnastki”. – Nic nie podpiszę – zarzeka się wójt.
– Z chwilą oddania do użytkowania nowej drogi, stara przechodzi pod zarząd gminy. Tak mówi ustawa i potwierdzają to sądowe wyroki w podobnych sprawach, np. Naczelnego Sądu Administracyjnego – podkreśla Nalewajko. Gminna powinna np. płacić za oświetlenie, a jeśli tego nie robi, to drogowcy zażądają zwrotu kosztów. Nalewajko przyznaje, że inne samorządy też nie kwapią się do zarządzania starą "siedemnastką”. Choć przy drodze gminnej łatwiej budować domy i magazyny, bo łatwiej uzyskać zgodę na wjazd, a gmina zarobi na opłatach za zajęcie pasa drogowego.
Tymczasem dwa tygodnie temu posłowie zgodzili się, żeby dawne drogi krajowe przechodziły pod zarząd samorządu województwa. Dziś projektem zmiany ustawy zajmie się Senat. – Jeśli będę mógł przekazać drogę samorządowi województwa, to oczywiście to zrobię – mówi Zbigniew Samoń, wójt Jastkowa.
Tyle że według zmienionych przepisów samorząd województwa może przekazać dawną drogę krajową powiatom, a te … gminom. – I koło się zamknie – stwierdza Samoń.
Po wybudowaniu ekspresówki do Warszawy jego gmina dostanie w spadku 8 km starej drogi krajowej. – To kukułcze jajo podrzucane gminom. Roczne utrzymanie kilometra takiej drogi to prawie 100 tys. zł – irytuje się wójt Jastkowa.