W gabinecie dyrektora DPS od poniedziałku koczuje kilkanaście osób. To zdymisjonowany dyrektor z grupą zwolenników. Za ścianą, w sekretariacie, ze swoimi zwolennikami pracuje niechciana dyrektorka
- Protestujemy przeciwko mieszaniu naszej placówki w politykę. Żądamy cofnięcia decyzji o zwolnieniu dyrektora, chcemy upublicznienia wyników kontroli przeprowadzonej w DPS w 2005 roku - wylicza Agata Surdacka, przewodnicząca komitetu protestacyjnego.
Protestujący żądają również, by władze powiatu odwołały się od wyroku sądu pracy, który przywrócił byłą dyrektor do pracy.
Irena Drozd została zwolniona przez poprzedni Zarząd Powiatu kraśnickiego, kierowany przez wicestarostę Wiesława Marca (Samoobrona). Oficjalnym powodem były liczne nieprawidłowości wykryte podczas kontroli. Dyrektorka odwołała się do sądu pracy i wygrała. Wyraziła gotowość podjęcia pracy i od poniedziałku próbuje dostać się do gabinetu.
Na razie wraz z grupą popierających ją kilku pracowników pracuje w sekretariacie.
- Mam umowę o pracę. Ale nikt mnie do gabinetu nie prosił, więc siłą wchodzić nie będę. To musi się rozstrzygnąć czy ja tu będę szefem, czy tamten pan. Decyzję podejmie starosta. Mimo tej sytuacji jestem pokojowo nastawiona - zapewnia Irena Drozd.
Jednocześnie pani dyrektor skierowała zawiadomienie do prokuratury. Informuje w nim, że personel odszedł od łóżek pensjonariuszy i pozostawił ich bez opieki. Pisze o nielegalności akcji protestacyjnej i o stosowaniu wobec niej przemocy oraz uniemożliwianiu wejścia do gabinetu.
- To kłamstwo, obsługa jest zapewniona. Wszystko jest normalnie. Przecież wszystkie tu nie siedzimy, osoby które mają zajęcia pracują, a i tak nas popierają - odpowiadają protestujące.
I nie czekając na efekty pisma Drozd protestujący też złożyli doniesienie na Jerzego Podgórskiego, sekretarza powiatu. Według nich miał on straszyć ich zwolnieniem z pracy, jeśli nie przestaną protestować.
- Jeżeli się komuś praca nie podoba, to powinien się zwolnić - uważa nadal Jerzy Podgórski.
Wczoraj nikt z urzędników ze Starostwa Powiatowego nie znalazł czasu, aby porozmawiać z protestującymi. Przedstawiciele władz zajęci byli... uroczystym otwieraniem Środowiskowego Domu Samopomocy w Kraśniku.
Tymczasem protestujących poparły związki zawodowe, działające w Domu Pomocy Społecznej w Popkowicach.