Przejażdżka furmanką, karmienie zwierząt, nauka strzelania z łuku – gospodarstwa agroturystyczne prześcigają się w ofertach. Ale na brak turystów nie narzekają
Oferta gospodarstw agroturystycznych, które maja konie, jak też stadnin cieszy się największym zainteresowaniem. Znalezienie miejsca z noclegiem na weekend majowy jest już niemal niemożliwe.
– Nie mamy już miejsc, zaklepane są też u nas już terminy w wakacje – usłyszeliśmy w gospodarstwie agroturystycznym "Stajnia Makoszka” na skraju Lasów Parczewskich.
Na nocleg nie ma już co liczyć w Stadninie Pod Lasem w miejscowości Dąbrowa Tomaszowska (powiat tomaszowski).
– Mamy stałych klientów, którzy z dużym wyprzedzeniem rezerwują sobie pobyt – mówi Marcin Maślak ze Stadniny Pod Lasem. – Można natomiast skorzystać z samych usług związanych z końmi. Oferujemy przejażdżkę bryczką i jazdę wierzchem. Taki pakiet dla całej rodziny to wydatek rzędu ok. 200 zł.
Stadnina posiada 29 koni, w tym konie sportowe i do rekreacji, m.in. kuce szetlandzkie, walijskie, konie małopolskie i wielkopolskie. Na terenie stadniny znajdują się oświetlone ujeżdżalnie i kryta hala.
Na weekendowy odpoczynek zaprasza również Stajnia Zażółkiew koło Krasnegostawu.
– Oferujemy wycieczki po terenie jak też gry i zabawy związane z jeździectwem – mówi Robert Niewiadomski ze Stajni Zażółkiew. – Jeśli ktoś boi się koni to może spłynąć kajakiem lub postrzelać z łuku.
Powrót do tradycji
Dla osób, które chcą odpocząć na łonie natury, spróbować domowej kuchni i poczuć wiejski klimat, ofertę ma wiele gospodarstw w województwie lubelskim.
– Od 1 do 4 maja mam już zarezerwowany pobyt gości z Krakowa, ale po tym terminie można do nas przyjeżdżać – mówi Genowefa Baran, prowadząca Gospodarstwo Agroturystyczne "U Gieni” w Kiełczewicach Dolnych, niedaleko Lublina. –Można wziąć udział w spływie kajakowym, przejechać się furmanką czy karmić zwierzęta, a w ogrodzie zaczęły kwitnąć już pierwsze kwiaty.
Ceny od 30 do 35 zł, dzieci płacą połowę. Do tego trzeba doliczyć koszty wyżywienia.
Podróż do przeszłości i podniebną wycieczkę proponuje z kolei Gospodarstwo Agroturystyczne "Józiowa Zagroda” we wsi Mikuszewskie na trasie Kraśnik – Opole Lubelskie.
– Mamy swoje prywatne obserwatorium, kolekcję meteorytów jak też izbę pamięci, w której udało się zgromadzić wiele starych narzędzi domowych i rolniczych – mówi Józef Baran, prowadzący gospodarstwo i planetarium. – Wśród nich mamy stare radia czy też kolekcję starych czasopism.
Koszt takiej wizyty – 15 zł.
Z kolei do poznania tatarskiej przeszłości zachęca Stowarzyszenie Rozwoju Miejscowości Studzianka (w powiecie bialskim). – Oferujemy zwiedzanie z przewodnikiem cmentarza tatarskiego w Studziance.
Prowadzimy też warsztaty łucznicze jak też naukę strzelania z łuku wschodniego i krymsko-tatarskiego – tłumaczą przedstawiciele Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzienka. – Istnieje też możliwość organizacji małego turnieju łuczniczego. W grę wchodzi też zwierzanie Muzeum Wsi Podlaskiej.
Weekend ze zwierzakami
Wiewiórka rudobrzucha, bawół indyjski, żółwie czy kaczki – te m.in. zwierzęta można oglądać w Mini Zoo w Horodyszczu koło Radzynia Podlaskiego.
– Mamy bardzo dużo zwierząt – wśród nich również wielbłąda i kangura. Jest też plac zabaw gdzie mogą pobawić się najmłodsi – zachęca Bogdan Linkiewicz z Mini Zoo w Horodyszczu. – Jest też hotel, gdyby ktoś zdecydował się na nocleg. Na miejscu można też coś zjeść.
W majowy weekend będzie czynne również Mini Zoo w podlubelskim Leonowie. – Jak co roku jesteśmy gotowi na przyjęcie gości – zapewnia Mariusz Siejko, właściciel zwierzyńca, w którym są hodowane m.in. takie zwierzęta jak osły, świnie wietnamskie, kozy, strusie, emu. Jest też wielbłąd, bociany i żółwie.
Na dzieci czeka dmuchany plac zabaw.
Zwiedzanie kosztuje 8 zł (dzieci) i 10 zł (dorośli).
Turystów zaprasza również Ogród Zoologiczny w Zamościu. – Kasy będą czynne od godz. 9 do 19 – usłyszeliśmy w zamojskim ZOO.
W ostatnim czasie zoo powiększyło się o nowych mieszkańców, m.in. małe lemury i pigmejki. W zamojskim ogrodzie zoologicznym zamieszkał też nowy wielbłąd, który przyjechał do Polski z Niemiec. A dotychczasowy mieszkaniec – wielbłąd Michał – na stałe zamieszkał w warszawskim ogrodzie zoologicznym.
Bilet wstępu do zamojskiego ZOO kosztuje 12 zł. Za bilet ulgowy trzeba zapłacić 8 zł. Dzieci do lat 3 wchodzą za darmo
Gdzie szukać kwater
• www.agroturystyka.pl
• ww.e-agro.pl
Agroturystyka rośnie w siłę
W naszym regionie gospodarstwa agroturystyczne zaczęły powstawać ok. 15 lat temu, w Polsce jakieś 5 lat wcześniej. Boom na tego typu działalność rozpoczął się w 2004 roku, kiedy pojawiły się fundusze unijne.
Stawiamy na tradycję
Na Liście Produktów Tradycyjnych prowadzonej przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest już ponad sto produktów z województwa lubelskiego.
Więcej zarejestrowanych produktów mają tylko Pomorskie, Śląskie i Podkarpackie. W ub. r. na tą listę zostało wpisanych sześć wyrobów kulinarnych z naszego regionu.
Co jest na liście (wybrane pozycje)
• Boczek nadwieprzański. Cały proces jego wytwarzania w Baranowie oparty jest na tradycyjnej metodzie, z zachowaniem wszystkich etapów produkcji, od lat niepodlegających zmianom.
• Kaczka czarna nadziewana. Receptura sporządzania kaczki została przekazana ustnie w 1951 roku. Od tej pory wykonywana jest ona samodzielnie na wszystkie uroczystości rodzinne i spotkania towarzyskie.
• Kiełbasa wieprzowa z Krzczonowa. Pierwsza prywatna masarnia w Krzczonowie, w której przygotowywano kiełbasę wieprzową powstała w 1945 rok
• Ogórki kiszone kraśnickie. Do kwaszenia ogórków kraśnickich używa się surowców wyprodukowanych we własnym gospodarstwie. Ogórki są uprawiane na bazie nawozów organicznych.
• Racuchy turowskie. Na co dzień przygotowywano je bez nadzienia, natomiast na niedzielę i święta, a także przy okazji prac polowych, takich jak młocka czy żniwa podawano racuchy z serem.
• Olej tarnogrodzki. Zawiera cenne kwasy tłuszczowe omega-3. Stanowią one między innymi budulec dla tkanki mózgowej, syntezy hormonów, przeciwdziałają powstawaniu komórek rakowych, regulują pracę układu krążenia.
• Pyzy polskowolskie z mięsem. Pierwotnie przygotowywano je bez dodatku mąki ziemniaczanej. Zmieniło się to w latach 80. poprzedniego wieku.