Jacek Śnieżek
- To były ułamki sekund - relacjonuje zdarzenie Konrad Sułkowski z Chełma, pasażer autokaru. - Poczułem, jak nas ściąga na bok. Zaraz potem drugie uderzenie w drzewo. Zobaczyłem, jak kierowca autokaru wypadł przez przednią szybę. Na szczęście w pobliżu były krzaki i to mu chyba uratowało życie.
Do zderzenia doszło około 7.25 na ul. Lubelskiej, tuż przed Końskowolą. Według naocznych świadków jadące od strony Puław BMW pędziło z szybkością około 200 kilometrów na godzinę. Siedzący za kierownicą 22-letni Jarosław D. zjechał na przeciwległy pas ruchu i wbił się w autokar jadący do Belgii. Siła uderzenia była tak duża, że z BMW wypadł nie tylko kierowca, ale także cały silnik. Oderwały się też dwa przednie koła. Fragmenty auta porozrzucane były w promieniu kilkudziesięciu metrów.
- Mężczyzna jeszcze żył. Jego reanimacją zajęło się dwóch młodych ludzi, którzy tędy przejeżdżali. Gdyby kierowca BMW przeżył, to właśnie im zawdzięczałby życie - opowiada Roman Cholewa, bezpośredni świadek wypadku.
Niestety, 22-letni Jarosław D. doznał rozległych obrażeń ciała. Zmarł po około 40 minutach od przywiezienia go do szpitala.
To nie jedyny wypadek tego dnia w pobliżu tej miejscowości. Kilkanaście minut wcześniej, tyle że z drugiej strony Końskowoli, doszło do czołowego zderzenia dwóch polonezów. Na szczęście obyło się bez ofiar.