Zdecydowanie mniej mleka przyjmują w tym roku mleczarnie od rolników z Lubelszczyzny. Wszystko przez obowiązujące od stycznia unijne przepisy.
- Dla rolników, którzy nie mają dużych hodowli to problem. Muszą zainwestować w modernizację. Dlatego cześć już sprzedała krowy i dostajemy coraz mniej mleka - mówi Kazimierz Berecki, kierownik skupu w Spółdzielni Mleczarskiej w Piaskach.
Berecki szacuje, że w styczniu ubyło mu ok. 10 proc. dostawców. A najbliższe miesiące przyniosą kolejny spadek. Podobnie w innych mleczarniach na Lubelszczyźnie. - W ubiegłym roku mieliśmy ok. 3 tys. dostawców. W grudniu już tylko 2740 - wylicza Grzegorz Kapusta, wiceprezes SM w Rykach. - Mleka będzie coraz mniej. Czy jego cena wzrośnie? Już jest najwyższa w kraju.
- O tych przepisach rolnicy i mleczarnie wiedzieli od kilku lat. Był czas się przygotować - uważa Robert Jakubiec, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. - Wiadomo, że ci najsłabsi będą rezygnować, ale za wszelką cenę trzeba zatrzymać ich limity mleka na Lubelszczyźnie. Po 31 marca będą mogli je sprzedawać rolnikom spoza regionu. I może się okazać, że niedługo przestaniemy być zagłębiem mlecznym.
Sytuację komplikuje dodatkowo zeszłoroczna susza i kary, które za nadprodukcję mleka za ubiegły rok, naliczyła Unia naszym rolnikom.
- To wszystko skłania mniejszych hodowców do rezygnacji z hurtowej sprzedaży mleka. W ciągu 2 lat z 50 tys. producentów mleka na Lubelszczyźnie zrobiło się 40 tys. I to nie koniec - wyjaśnia Władysław Saba, dyrektor Agencji Rynku Rolnego w Lublinie. (mag)