W miejscu gdzie nielegalnie wycięto ponad 200 drzew nie będzie wielkiego kompleksu sportowego. Będzie trochę mniejszy. Zamiast w piłkę nożną mieszkańcy Baranowa będą mogli pograć... w tenisa ziemnego.
Pieniądze na kompleks boisk, które miały powstać w miejscu gdzie wcześniej rosły drzewa, gmina chciała uzyskać z kredytu. Radni popierając pomysł wójta zdecydowali więc o tym, że pożyczą od jednego z banków 2 mln zł. Jednak na piątkowej sesji zmienili zdanie i zmniejszyli kwotę kredytu do 500 tys. zł.
Dlatego gmina w pierwszej kolejności zbuduje boisko do piłki ręcznej i koszykówki oraz... dwa korty tenisowe.
Zapytaliśmy wójta skąd ta zmiana koncepcji, bo w pierwotnej wersji projektu chodziło głównie o boisko ze sztuczną nawierzchnią do piłki nożnej.
- Koszt budowy takiego boiska byłby zbyt duży. Poza tym warunkiem otrzymania 200 tys. zł dotacji od ministerstwa sportu jest budowa obiektów co najmniej trzyfunkcyjnych - wyjaśnia wójt Kuźma. - Czy dotacja została już przyznana? - Czekamy na decyzję ministra, ale pieniądze mamy już obiecane - zapewnia wójt, który jest pewny, że w niespełna dwu tysięcznym Baranowie znajdą się chętni by grać w tenisa. - W naszej gminie mieszkają ludzie, którzy nie są najbogatsi. Na pewno nie stać ich na to, żeby gdzieś dojeżdżać aby uprawiać ten sport. A młodych będą szkolić nasi nauczyciele wychowania fizycznego.
Cena samodzielnego myślenia
Do tej pory w Radzie Gminy Baranów, w której zasiada 15 osób wójtowi Kuźmie sprzyjało 12 radnych. Na przedostatniej sesji jeden z nich, będący również wiceprzewodniczącym rady, zagłosował przeciwko projektowi uchwały mówiącej o zaciągnięciu 2 mln kredytu na budowę boisk. - Uznałem, że to absurdalna suma jak na naszą niewielką gminę - mówi Kazimierz Łuka.
Tym samym radny naraził się ekipie rządzącej Baranowem i na piątkowej sesji przegłosowano wniosek o jego odwołanie z funkcji wiceprzewodniczącego rady.