![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Nie wszystkie gminy zabijają się o europejskie pieniądze. Są samorządy, które wycofują się przed podpisaniem umowy, a nawet celowo piszą projekt tak, żeby przepadł.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Z Tomaszowem sprawa jest jasna.
– Dostali pieniądze z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych (czyli na tzw. schetynówki – red.). A przepisy nie pozwalają na podwójne dofinansowanie projektu – tłumaczy Bogdan Kawałko, szef Departamentu Strategii i Rozwoju Regionalnego w Urzędzie Marszałkowskim.
Inaczej jest z gminą Szastarka. Samorząd chciał wydać 4,3 mln zł na przebudowę drogi Szastarka Stacja – Brzozówka (2,1 mln zł dofinansowania).
– Radni nie zgodzili się zaciągnąć kredytu na sfinansowanie inwestycji. Tymczasem musimy mieć całą kwotę, a dopiero później dostaniemy refundację. Według radnych, gmina ma zbyt duże zadłużenie – tłumaczy wójt Ryszard Dudek. I obiecuje, że jeszcze w tym roku gmina częściowo upora się z ok. 16-procentowym zadłużeniem i ponownie złoży wniosek o dofinansowanie.
– Gmina nie musi mieć wszystkich pieniędzy – mówi jednak Kawałko. – Przyznajemy zaliczki do 85 procent dofinansowania.
Gminy wycofują się, bo: otrzymały dofinansowanie z innego programu lub z innych środków publicznych, nie przygotowały na czas dokumentacji lub nie miały dokumentacji środowiskowej, a wreszcie – nie zdobyły pozwolenia na prace budowlane.
Z unijnego wsparcia zrezygnowały m.in. Ryki (3 mln zł na uzbrojenie terenu pod inwestycje przy ul. Lubelskiej), Garbów (407 tys. zł na drogę w Piotrowicach Wielkich), Poniatowa (2,3 mln zł na przebudowę ul. Przemysłowej), Trzydnik Duży (1,1 mln zł na drogę Rzeczyca Ziemiańska Kolonia – Rzeczyca Księża).
Czasami urzędnicy z gmin piszą wniosek, ale tak, żeby nie dostać ani grosza. Wtedy mają problem np. z zaciąganiem kredytu z głowy, a wójt czy burmistrz może powiedzieć wyborcom: Starałem się, ale nic nie dali. Siła wyższa.
– Słyszałam o takich przypadkach – przyznaje Renata Siwiec, dyrektor Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości. – Radni i mieszkańcy naciskali, więc wójt składał wniosek o dofinansowanie. I modlił się, żeby przepadł. Mam nadzieję, że przy urnach wyborcy ocenią skuteczność władz w zdobywaniu unijnego wsparcia.
Więcej o Unii Europejskiej i przedsiębiorczości na Strefie Biznesu