Nie znalazł się żaden kupiec na "Merkurego” i "Sybillę”. Dlatego właściciel zdecydował, że nie będzie ogłaszał kolejnych przetargów. Kina nie zostaną zamknięte.
Kino należy do warszawskiej spółki Max-Film, a ta z kolei do samorządu województwa mazowieckiego. Spółka zamierzała sprzedać "Merkurego” nie ze względu na problemy finansowe czy brak widzów. Wręcz przeciwnie, bo kino cały czas dobrze sobie radzi. Chodziło tylko o to, że aktualna strategia spółki zakłada ograniczenie działalności do Mazowsza.
Pierwszy przetarg na sprzedaż "Merkurego” został ogłoszony w sierpniu. Jednocześnie Max-Film zaczął szukać kupca na swoje kino w Puławach. Cena wywoławcza obu kin wynosiła 1,7 mln zł.
Chętnych nie było. Max-Film ogłosił kolejne przetargi na obie nieruchomości. Tym razem obniżył cenę o 50 tys. zł. Dalej bez efektu. Przetargi nie zostały rozstrzygnięte. – Nie było dużego zainteresowania – mówi Paweł Doktór, prezes Instytucji Filmowej Max-Film S.A.
Dla bialskiego kina i jego widzów to dobra wiadomość. – Gramy dalej i jeszcze długo będziemy grali. Na pewno kino nie zniknie – zapewnia Doktór.
Wiadomo też, że nadal będzie działało pełną parą. Wśród nowości, które pojawią się jeszcze w tym roku, w repertuarze jest druga część sagi "Zmierzch”: Przed świtem. Film będzie można zobaczyć już 16 listopada. Na początku grudnia na ekranie pojawi się coś dla dzieci: bajka pt. "Renifer Niko ratuje brata”, a pod koniec roku w "Merkurym” będzie można zobaczyć film "Hobbit: Niezwykła podróż”.