Wystarczy, że kilku maszynistów zachoruje na grypę, a kolej będzie miała problem z obsadą regionalnych pociągów kursujących po terenie naszego województwa.
- Zgodnie z kodeksem pracy powinniśmy mieć 20-procentową rezerwę kadrową, ale nas na to nie stać - przyznaje Monika Kwiecińska, p.o. dyrektor Lubelskiego Zakładu Przewozów Regionalnych (LZPR) spółki PKP Przewozy Regionalne.
Na 95 pociągów uruchamianych przez LZPR jest tylko 134 maszynistów. - A to nie jest, niestety, tak, że wystarczy, by na jeden pociąg przypadał jeden maszynista - dodaje. Z tego powodu kolejarze bezpośrednio odpowiedzialni za ruch pociągów nie mogą iść na urlopy w wybranych przez siebie terminach.
W razie potrzeby LZPR może wynajmować maszynistów od zajmującej się przewozami towarów kolejowej spółki PKP Cargo. Ale nawet to nie jest takie łatwe, bo i Cargo ma problemy z obsadą, a lubelski zakład musiał się ostatnio ratować, sprowadzając maszynistów z Podlasia.
Również "na styk” ustalony jest grafik drużyn konduktorskich. Gorzej mają np. kolejarze z Wrocławia, którzy muszą dowozić konduktorów taksówkami. Tam problemy zaczęły się po tym, jak spółka PKP InterCity wraz z pociągami pospiesznymi przejęła od spółki PKP Przewozy Regionalne także konduktorów.