Odcinkowy pomiar prędkości w Łuszczowie oraz rejestrator przejazdu na czerwonym świetle w Anielinie już działają. Zostały włączone w nocy, ze środy na czwartek
Skończył się okres testów odcinkowego pomiar prędkości oraz rejestratora przejazdu na czerwonym świetle. – Oba urządzenia już działają. Odcinkowy pomiar prędkości w Łuszczowie został uruchomiony jako jeden z trzech pierwszych w kraju. Przypomnę, że końca roku będzie działać 27 takich urządzeń – mówi Adam Jasiński z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Warszawie.
Urządzenie do pomiaru odcinkowego ustawiono za Łuszczowem, jadąc w kierunku Łęcznej. – Jego funkcjonowanie polega na pomiarze średniej prędkości na odcinku 2900 metrów – dodaje Adam Jasiński. System rejestruje moment wjazdu i wyjazdu samochodu. Na podstawie czasu przejazdu system oblicza średnią prędkość. Gdy jest zbyt szybka, robi zdjęcie, które wraz z mandatem trafi pocztą do właściciela samochodu.
Problem w tym, że kierowcy nie znają zasady działania tego systemu. – Zaraz po przejechaniu tabliczki „odcinkowy pomiar prędkości” kierowcy zdejmują nogę z gazu i wleką się 50 km/h. Taka kolumna powoli sunie przez cały odcinek między bramkami pomiarowymi. Po minięciu bramki wszyscy ruszają z kopyta – mówi Janusz Pawlak, kierowca z Łęcznej.
Również wczoraj wszedł do „służby” rejestrator przejazdu na czerwonym świetle. Te urządzenie jest zainstalowane w Anielinie, na drodze DK12, na pierwszym skrzyżowaniu za „nowym” mostem na Wiśle w kierunku Radomia. Kierowca po przejechaniu tego skrzyżowania na czerwonym świetle otrzyma zdjęcie ze swoim wyczynem oraz mandat od 300 do 500 zł i sześćpunktów karnych. W kraju zamontowano łącznie na 20 takich systemów.
Przypomnijmy, że w naszym województwie CANARD posiada sieć 27 fotoradarów, w tym 6 w nowych lokalizacjach: Janów Lubelski, Polichna, Firlej, Pełczyn, Łuszczów i Przytoczno.
Osoby, które wpadły w oko fotoradaru po 30 października, już nie zapłacą „w ciemno”. Zmieniły się przepisy i CANARD zaczął do kierowców wysyłać zdjęcia z zarejestrowanym przekroczeniem. Do tej pory kierowca otrzymywał pocztą jedynie urzędowy druk. A zdjęcie z wykroczeniem było można zobaczyć w delegaturze CANARD ( teraz też to jest możliwe) lub w sądzie podczas rozprawy. Był to sposób na ukrócenie procederu podstawiania „wujka” czy „babci”, aby uniknąć punktów karnych.